przeciwsłonecznym, dodała odrobinę różu, umalowała usta szminką

– Tak, chociaż na razie nie jestem w tym zbyt dobra. Jednak stale ćwiczę. Bardzo chciałabym też nauczyć się grać na fortepianie. W dzieciństwie wzięłam kilka lekcji, ale... urwały się i nigdy ich już nie wznowiłam. Przypomniała sobie, że stało się tak, ponieważ uciekła z domu. – Wiele dzieci zaczyna interesować się rozmaitymi rzeczami, a potem rezygnuje – stwierdził Theodore, myśląc o Frei, która po śmierci matki zarzuciła większość swoich pasji. Po tych słowach zapadła długa cisza. Lily od dawna nie czuła się tak swobodna, bezpieczna i zadowolona. Lecz po chwili z zakłopotaniem zdała sobie sprawę ze zniewalającej urody tego mężczyzny i nagle zapragnęła wrócić do hotelu. – Powinnam zobaczyć, jak się czuje brat – oświadczyła. – Miał zabrać mnie gdzieś na kolację, ale dopadła go okropna migrena... Ugryzła się w język. Jednak Theo już podchwycił pretekst. – Więc może ja zaproszę cię na kolację? – zaproponował. – Nie powinnaś spędzić samotnie pierwszego wieczoru w Rzymie. Poza tym... – dodał – nie lubię jadać sam. – Ale czy nie wolałbyś raczej...? – Zająknęła się. – To znaczy, czy twoi koledzy nie byliby dla ciebie ciekawszym towarzystwem niż ja? http://www.5dniwojny.pl/media/ się pani. Udało się pani tylko tak bardzo zawstydzić go przed klasą, że teraz nie chce chodzić do szkoły. - To tylko histeria. Dzieci często tak robią, kiedy chcą postawić na swoim. Pokusa była zbyt wielka. Malinda uniosła rękę i przechyliła szklankę z ponczem nad głową pani Gordon. Gęsty czerwony płyn spłynął po twarzy nauczycielki. Stojący w pobliżu rodzice z okrzykiem przerażenia JEDNA DLA PIĘCIU 123 odskoczyli w bok. Wszyscy patrzyli teraz na Malindę i panią Gordon. Malinda odstawiła szklankę na biurko i otrzepała

i osoby samotne. Pierwsi po to, żeby spotkać się ze znajomymi lub trochę pouczyć, a drudzy, by w miłym otoczeniu poznać inne samotne osoby. Ci ludzie wypijali morze cappuccino i mokki, dlatego Kate, Blake i Tess, a od niedawna również Kapelusznik, w sobotnie poranki mieli mnóstwo bieganiny. Sprawdź – Tak, pamiętam. Mówiłaś, że wychowywali was rozmaici krewni. Widujesz się obecnie z nimi? – Nie, niestety nasze kontakty się urwały. Spotykam się tylko z bratem – wymamrotała coraz bardziej zakłopotana. Theo rozlał do kieliszków resztę wina. Jego następne pytanie uderzyło ją niczym grom. – Czy kiedykolwiek byłaś zamężna? – Nie – odparła i wypiła długi łyk. – I nie zamierzam być. Nie chcę się w żaden sposób wiązać... nigdy. Uniósł brew, lecz nie skomentował tego, tylko zmienił temat. – Uważam, że obydwie kandydatki na nianię były okropne. – Owszem – przyznała. Milczała chwilę. – Chyba powinieneś spróbować w innej agencji.