błyszczacych piwnych oczach wsuneła głowe w drzwi

Najpierw Samuel, a potem Alex poprzez Fundacje Cahillów ofiarowywali ogromne sumy na budowe tego obiektu. Wiec teraz, kiedy jego ¿ona znalazła sie w potrzebie, Alex zapewne postawił na bacznosc cały szpital. Tak, jak lubił. Nick pchnał drzwi i wszedł do mrocznego pokoju, gdzie jakas kobieta - Marla, jak sadził - le¿ała na szpitalnym łó¿ku. Była sama. Alex jeszcze nie przyszedł, ale Nick pojawił sie tu kilka minut przed wyznaczona godzina. Była to dosc typowa sala szpitalna. W wypolerowanych metalowych poreczach łó¿ka odbijało sie mdłe swiatło lampy przymocowanej do sufitu. Ze stojacej u wezgłowia kroplówki w ¿yłe Marli saczyła sie glukoza i Bóg wie co jeszcze. Wszedzie stały bukiety cietych kwiatów, pudełka z czekoladkami i rosliny w doniczkach, wprowadzajac troche koloru w monotonne, białe otoczenie. Z wiklinowego koszyka, ozdobionego wielka, pomaranczowa kokarda, wysypywały sie niemal kartki z ¿yczeniami powrotu do zdrowia. Opuszczone do połowy ¿aluzje rzucały na łó¿ko delikatny, pasiasty cien. 46 Nick zacisnał zeby i podszedł do łó¿ka. Czuł sie jak intruz. http://www.abc-medycyny.edu.pl usłyszeli odgłos ruszajacego za kosciołem samochodu. Opony głosno zapiszczały na asfalcie. - Nie wydaje ci sie, ¿e udało nam sie kogos spłoszyc? - spytał, biegnac w tamta strone. Marla z trudem dotrzymywała mu kroku. Okra¿yli kosciół i zatrzymali sie na parkingu. Furgonetka Nicka stała tam, gdzie ja zostawili, dwa samochody i volvo te¿ były ciagle na swoich miejscach. - Kilka minut temu stał tu jeszcze jeep, prawda? 330 - Rzeczywiscie. Chyba tak. - Marla kiwneła głowa, z trudem łapiac oddech, zmeczona po krótkim biegu. - Stał tam, przy tym krzaku. - Cie¿ko dyszac, wskazała reka na zmarniała forsycje. Dobry Bo¿e, naprawde straciła kondycje.

ucałowała i zaniosła z powrotem do kołyski. Patrzyła, jak zamyka senne oczy i podnosi powoli kciuk do buzi. Kiedy zasnał, Marla wyszła na korytarz i staneła przy drzwiach pokoju goscinnego. Były uchylone. Zobaczyła marynarski worek cisniety w kat i koszule rzucona na łó¿ko. Doleciał ja lekki zapach wody po goleniu, której u¿ywał Nick i nagle Sprawdź Marla przylgneła do niego i zasmiała sie, a on przycisnał usta do jej pełnych, rozesmianych warg. Były ciepłe i wilgotne, a pod wpływem jego pocałunku najpierw przestały sie smiac, a potem wydobyło sie z nich ciche westchnienie. Nie potrzebował dalszej zachety, nie myslał ju¿ o tysiacach powodów, dla których nie mo¿e tego zrobic, nie mo¿e z nia byc, nie mo¿e jej kochac. Teraz pragnał tylko uciec z tego wielkiego domu. Byc z nia. Znowu prze¿yc te miłosc. Zsunał dłon wzdłu¿ pleców Marli i przycisnał ja mocno do siebie. Naparł na nia całym ciałem, zmuszajac, by cofneła sie pod prysznic. Wsunał jezyk w jej usta, głaszczac dłonmi jej ciało. Pragnał jej równie rozpaczliwie i bolesnie, jak zawsze, ilekroc