odbiera mu dystrofinę, kluczowe białko komórek

- Nie. Najwyraźniej nie wierzysz, bo inaczej nigdy byś nie zachowała się tak jak tam, przy basenie. - Przesadziłam. Bardzo mi przykro. - Prawie mnie oskarżyłaś o... - Kolory wróciły mu na twarz, pogłębione narastającym oburzeniem. - Nawet nie mogę tego wypowiedzieć! - To nie było oskarżenie, tylko... myśl. Zobaczyłam, że wycierasz Sophie, łaskoczesz ją, naszą śliczną dziewczynkę... - Naszą córkę! - Podniósł głos. - Moje własne dziecko! - Nie mogłam nic na to poradzić, Christopherze. Zobaczyłam cię z nią i nagle ogarnęła mnie groza. Przemknęło mi przez myśl, co mogłoby się wydarzyć pewnego dnia... Czy to naprawdę takie absurdalne, gdy się weźmie pod uwagę twoją historię? - Absurdalne? - krzyknął jeszcze głośniej. - To po prostu potworne świństwo z twojej strony! Przecież mimo wszystko nigdy nie podważałaś faktu, że jestem dobrym ojcem! http://www.abc-medycyny.edu.pl/media/ małym bratankiem. - Uczy się rzucać kamieniami - odpowiedziała w imieniu malca Carrie. - Wszyscy lubią rzucać kamieniami w wodę - stwierdził Nik, nadal zwracając się do Danny'ego. - Musimy cię tylko nauczyć, że trzeba bardzo uważać, kiedy w pobliżu znajdują się jacyś ludzie. Danny odpowiedział uśmiechem. Podniósł łapki do R S góry, jakby prosił, żeby Nik wziął go na ręce. Nik najpierw spojrzał na Carrie, a potem uniósł chłopczyka wysoko w powietrze i zaraz do siebie przytulił. - Przejdźmy się - powiedział, wstając z klęczek.

przyznawała mu rację, bo Jack właśnie grał w coś z Edwardem albo głaskał Sophie po włosach (co uwielbiał), albo czytał „Harry'ego Pottera", oglądał film, słuchał płyty czy po prostu odrabiał lekcje. Jeszcze nie, Boże, proszę... Nigdy. - Jesteś jakaś nieswoja. Sprawdź Patstonowi ciążyć. - Chcę jechać do domu - powiedział Keenanowi w kuchni, kiedy Sandra poszła na górę do Iriny. - Czy nie wystarczy tego koszmaru? Czy naprawdę muszę tu sterczeć, kiedy obcy ludzie cholera wie po co przewracają mi dom do góry nogami? - Zapewniam pana - Keenan nadal przemawiał łagodnie że wszyscy oni z wielkim respektem traktują pańską własność. Jak już wspomniałem, to nasze rutynowe obowiązki. - Czy podejrzewanie męża także należy do rutyny? Zawsze się o tym czyta, ale gdy padnie na ciebie, to całkiem co innego.