silniejsze. Kiedy siedzieli razem w świetle księżyca i patrzyli

sypialnię. - Dałem jej zastrzyk, powinien pomóc. - Co to mogło być, doktorze? - spytał Matthew. - Wygląda na reakcję na coś, co zjadła. Ma wysypkę. - Mówiłam - mruknęła Imogen do Flic. Lucas ogarnął Matthew współczującym spojrzeniem. - Jakaś chińszczyzna, co? Pańskie dzieło? Matthew przytaknął. - Ale absolutnie bez mango. - Mogło być też coś innego - przyznał lekarz. - Pójdę do niej, dobrze? - Najwyżej na dwie minuty, potem pewnie zaśnie. - Lucas uśmiechnął się do dziewcząt. - Może zejdę teraz na dół z moimi ulubionymi pacjentkami, a pan później się do nas przyłączy? Karolina już zasypiała. Matthew pogłaskał ją po włosach, pocałował w policzek, a potem cicho opuścił pokój i zszedł do salonu, gdzie zebrali się wszyscy, włącznie z Kahlim. Matt zaproponował lekarzowi drinka, ale ten odmówił. - Dodałem morele. - Umysł Matthew wciąż pracował na zwolnionych obrotach. - Znaczy, do tej potrawy. Czy to przez nie http://www.airportservices.com.pl/media/ przygoda! Tylko musimy uważać... bardzo uważać... by nikt nie przejrzał naszej gry! Kiedy dorożka zbliżała się do Dworca Wiktoria, Tempera przesiadła się z siedzenia koło lady Rothley na wąską ławeczkę naprzeciw, tyłem do koni. Spoglądając na macochę myślała, że nieźle się spisała przygotowując jej strój podróżny. Mimo wieloletniego noszenia, suknia była teraz nie do poznania. Spódnicę w kolorze mocnego błękitu Tempera obszyła krezami o tej samie barwie, podobnie jak żakiet, na który lady Rothley narzuciła wykończoną futerkiem pelerynę. Futro było stare — pochodziło jeszcze z zimowego płaszcza sir Francisa. Dzięki zwinnym dłoniom Tempery

duże, by zmieścić choćby mały obrazek. Pobieżnie przejrzała kilka książek leżących na nocnym stoliku, lecz zaraz się zorientowała, że nie należą do lorda Eustace'a, był na nich bowiem ekslibris księcia. Następną ewentualną kryjówką mogły być obrazy na ścianach. Tempera obejrzała je ze wszystkich stron. Łatwo Sprawdź o jedenastej? Pora definitywnie zakończyć parę spraw. - A co będziesz robić do jedenastej? - Napiję się kawy, a potem zadzwonię do taty. - Parker uśmiechnęła się. - Nie muszę się nikomu tłumaczyć, że chcę żyć po swojemu. Tanner nie jest moim narzeczonym i musi się z tym pogodzić. Co do mojego ojca... Może mi zabrać pieniądze i tytuł, nie zależy mi na tym. Chcę tylko, by mnie kochał. Taką, jaka jestem. Jeśli to okaże się dla niego niemożliwe... - To jego strata - cicho dokończyła Cara. - Ale wydaje mi się, że nie masz o co się martwić. Twój tata cię kocha, tak jak ty jego. Znajdziecie sposób, by do siebie dotrzeć. - Właśnie - mruknęła Shey i klepnęła Parker przyjaźnie.