kochanie -uspokoiła Dawida.

– A my też trochę dostaniemy, czy to wszystko jest dla przyjaciół taty? – chciał wiedzieć Alex. – Oczywiście, że dostaniecie! – wykrzyknęła Lily. – My zjemy w kuchni, ale będziecie mogli pomóc mi zastawić stół w jadalni dla ojca i jego gości. Wrócili z wakacji już prawie dwa tygodnie temu, a nazajutrz mieli ich odwiedzić Oliver ze swoją przyjaciółką. Lily nie tęskniła za ponownym spotkaniem z tym człowiekiem, niemniej postanowiła ze względu na Thea przygotować na niedzielę wyjątkowy lunch. Ich życie bardzo szybko powróciło do utartych kolein. Theodore zajął się pracą, a Lily podjęła swe obowiązki niani. Mimo iż wszystko płynęło gładko, a dzieci były zadowolone, to jednak poufałe stosunki, które panowały pomiędzy nią i Theem w tamte słoneczne wakacyjne dni, w pewnym sensie się skończyły. Miała wrażenie, że oboje spadli z obłoków z powrotem na ziemię. Wiele rozmyślała o tym urlopie, a najmilej wspominała pożegnalny wieczorek. Tańcząc z Theem, czuła się tak bezgranicznie szczęśliwa, bezpieczna i otoczona troskliwą opieką. Żałowała, że tamte chwile nie mogły trwać wiecznie. A kiedy wrócili do stolika, wyczuła, że ich oboje ogarnął przelotny smutek – jakby http://www.annakmita.pl na dół. -Lauro!-jęknął błagalnie. -Blackthorne, jestem zajęta. Zaniedbałam prace domowe, bo bawiłam się z twoją córką. Przez chwilę trwało milczenie, aż w końcu zapytał: - Co ją tak zdenerwowało? Laura oszczędziła mu szczegółów i od razu przeszła do sedna. -Tęskni za matką. -Mam wrażenie, że wiesz, co należy wtedy robić. Serce jej się ścisnęło, gdy przypomniała sobie łzy Kelly. -Próbowałam. -Dziękuję ci, Lauro.

Wstała i wyciągnęła do dziewczynki rękę. Kelly spojrzała na Katherine, westchnęła, a potem wzięła Laurę za rękę. Laura myślała, że się popłacze z radości. - Może pojedziesz z nami do domu? - zapytała Katherine. - Napijesz się kawy i wrócisz późniejszym rejsem? Mijali ich ludzie spieszący na prom, który niedługo miał Sprawdź z fotela i zaczął krążyć po pokoju. Zgrzytał zębami, zastanawiając się, jak zdoła przeżyć, gdy po jego domu panoszyć się będzie ta olśniewająca i pyskata piękność. Laura zmywała naczynia. Dlaczego jest tak wytrącona z równowagi? Niech on sobie siedzi w tej swojej pustelni i rozmyśla. Co ją to obchodzi? Nie może tylko pozwolić, by dziecko, które spodziewało się poznać swojego tatę, poczuło się odrzucone. Jeszcze zobaczymy, pomyślała, wkładając do pralki stertę ubrań. Następnie postanowiła rozejrzeć się po domu. Skrzypiąc podeszwami tenisówek, szła szerokim holem, w którym stała średniowieczna zbroja. Zaglądała mimochodem do mijanych pokojów. Zwróciła uwagę na obrazy, antyczne sofy i wazy tak delikatne, że wydawało się, iż mogą pęknąć od samego dotknięcia.