– O Boże... to takie dziwne. Surrealistyczne.

niewyspany, ale nie spocznie, póki nie znajdzie Olivii. Uczelnia, na której studiowali Yolanda Salazar i jej brat Fernando Valdez, mieściła się zaledwie osiem kilometrów od domu Salazarów. A knajpa Blue Burro, w której pracował Fernando, przysiadła dokładnie w połowie drogi między domkiem w Encino a college’em. Nie trzeba być geniuszem, by się domyślić, że Fernando mógł się tu poruszać na piechotę, rowerem. Mógł także jeździć autobusem, który stawał cztery przecznice od domu, potem przy knajpie i tuż koło kampusu. Albo, zakładając, że pozostali kłamali w żywe oczy, mógł posłużyć się innym wozem albo poprosić Yolandę czy Sebastiana, żeby go podwieźli. Pozostawało tylko jedno pytanie, to samo od początku: kim była kobieta, którą widział za kierownicą jego samochodu? Dzisiaj się tego dowie, bez względu aa wszystko. Nie ma czasu do stracenia. Tu, w Los Angeles, jest dla policji osobą niepożądaną. Jego praca w Nowym Orleanie wisi na włosku. Szczerze mówiąc, w tej chwili nic go to nie obchodziło. Liczyło się jedynie bezpieczeństwo żony. Zostawił samochód na parkingu dla gości, znalazł sekretariat, machnął odznaką, zrobił surową minę i przekonał zastraszoną dziewczynę, żeby mu wydała rozkłady zajęć Fernanda i Yolandy. Za pomocą darmowych mapek udało mu się ustalić, gdzie oboje powinni dzisiaj przebywać. Oczywiście pech chciał, że Fernando spóźnił się na wykład, ale wieczorem miał wrócić do Sydney Hall na kolejny wykład. http://www.aptekavitaminka.pl/media/ przyniosło rezultatu, w bazach adresowych i telefonicznych. Najpierw miał pięć pomyłek. A potem trafił w dziesiątkę. – Tu Carlos – odezwał się męski głos z silnym hiszpańskim akcentem. – Czy zna pan Ramonę Marię Salazar? – Tak, to moja siostra, Panie, świeć nad jej duszą – odparł bez wahania. – A o co chodzi? Montoya niemal poderwał się na równe nogi. Przedstawił się, rzucił kilka zdań po hiszpańsku, zapewnił, że pracuje dla policji w Nowym Orleanie. Wyjaśnił, że współpracuje z policją w Los Angeles w sprawie, w której kluczową rolę odgrywa chewolet impala, rocznik 1999, srebrny. Trochę mijał się z prawdą, ale facet to łyknął, zwłaszcza gdy Montoya podał numer rejestracyjny pojazdu. – Interesuje mnie, czy to pan odziedziczył samochód po siostrze? – Tak, ja.

No i jeszcze Alan Gray. Ciekawe, co się stało z tym bogatym dupkiem. W Internecie znalazł niewiele, ale jeśli wierzyć skrawkom artykułów, Gray ma dom w Palm Desert i ciągle gra w golfa. I to nieźle, sądząc po jego pozycji w rankingu amatorów. Zostawił wiadomość na poczcie głosowej Hayesa, ale Jonas nie oddzwaniał; pewnie jeszcze niczego się nie dowiedział. Nie on jeden, stwierdził ponuro. Wentylator poruszał żaluzjami, zza których do pokoju wpadało ostre słoneczne światło przefiltrowane przez Sprawdź przesyłkę, ale biorę się w garść. Nie ma sensu ryzykować bez powodu. Żałuję jednak, że nie zobaczę miny Bentza, gdy otworzy kopertę. Widok jego miny byłby bezcenny. Rozdział 35 Bentz był na autostradzie, gdy zadzwonił telefon. Wyświetlacz pokazał nazwę i numer motelu SoCal Inn. – Bentz. – Cześć, tu Rebecca z SoCal. Mieliśmy dzwonić, gdyby wydarzyło się coś dziwnego. Bentz zacisnął dłoń na kierownicy. – Tak. – Znaleźliśmy kopertę zaadresowaną do ciebie. – Kopertę? – powtórzył. – No, tak. Myślałam, że może ci wypadła, kiedy wychodziłeś.