Bentz wrócił? – Russ Trinidad zmarszczył brwi nad drinkiem. Przyglądał się szkockiej w

W panice wsunęła rękę między pręty, żeby je wyłowić. O1ivia wyczuła swoją szansę. Odepchnęła porywaczkę. Jeśli uda jej się wyłowić klucze i otworzyć furtę, może dotrze do schodów... Łódź zaskrzypiała głośno, ponuro. Światła zamigotały. O1ivia miała serce w gardle. Teraz albo nigdy! Nabrała tchu, zobaczyła klucze na ziemi, zanurkowała. Włosy i ubranie unosiły się wokół niej jak chmura. Klucze kusiły na dnie. Z przerażeniem zobaczyła rękę porywaczki wijącą się między prętami i zahaczającą palcem o klucz! Nie, pomyślała. Płuca ją paliły, brzuch bolał. Nie! Wynurzyła się w tej samej chwili co porywaczka, wysunęła ręce spomiędzy prętów, wplątała palce we włosy wariatki i pociągnęła w dół. Porywaczka walczyła, miotała się, szarpała. O1ivia nie dawała za wygraną. Skoro ona ma utonąć, zabierze wariatkę ze sobą! OUvia miała wrażenie, że zaraz pękną jej płuca. Boże, pomóż mi. I znów wydawało jej się, że coś słyszy. Ale to nie trzask kadłuba, to co innego. Krzyki? Kroki? Czyżby ktoś wszedł na pokład? Och, tak, tak! Światła znowu zamigotały. http://www.aqua-slim.pl/media/ – Co? Myślami wybiegał już w przyszłość, adrenalina i strach dodawały mu sił. Skoro Jennifer wiedziała, gdzie był, może śledziła także O1ivię? – Moja żona. Mówiłem ci, że dzwoniono do niej z pogróżkami. A jeśli psychopata chce czegoś od niej? – Ale Jennifer czy też jej naśladowczym nie żyje, prawda? Sam widziałeś, jak się rzuciła do morza. – Wiem, wiem. – Jednak nie opuszczało go złe przeczucie. – Już to przerabialiśmy – przypomniał mu Hayes. – Petrocelli odebrała ją z lotniska. – Więc gdzie są, do cholery? – Nie potrafił opanować strachu, huczał mu w uszach, wrzał w sercu. Zerknął na zegarek. – Powinny już dotrzeć. – Może O1ivia wolała poczekać w motelu? Odpocząć, zamiast siedzieć tu bezczynnie. – Niemożliwe. – O1ivia chciała się z nim zobaczyć tak bardzo, jak on z nią. Słyszał to w

O1ivia nie podda się bez walki. Szarpała i ciągnęła, aż jej nozdrza wypełniło powietrze cuchnące moczem. Suwak ustąpił, poły śpiwora się rozsunęły i zobaczyła kabinę pod pokładem. Jedna jedyna lampa wypełniała pomieszczenie dziwnym żółtym światłem. O1ivia znajdowała się w części odgrodzonej od reszty pomieszczenia żelaznymi prętami, od podłogi do sufitu. Klatka dla zwierząt, sądząc po resztkach siana między deskami pokładu. W rogu, obok dzbanka z wodą, stało wiadro. Dla Sprawdź medycznych – na wypadek, gdyby srebrny chevrolet miał coś wspólnego z Jennifer. Poszukiwania przyniosły w rezultacie setki nazw. Musi jakoś ograniczyć zakres zainteresowania. Grzechocząc kostkami lodu, dopił colę i wrócił myślami do samochodu na parkingu. To już obsesja, pomyślał, ale może coś z tego będzie. Wątpliwe, by kierowca chevroleta mieszkał w San Juan Capistrano, więc skoncentrował się w poszukiwaniach na Los Angeles. Culver City to logiczny wybór – ale za prosty. I znowu czekała go długa lista. Ze zmarszczonymi brwiami wpatrywał się w monitor. Co takiego było w naklejce na chevrolecie, co nie dawało mu spokoju? Coś nietypowego. Naklejka była wypłowiała od słońca, niemal nieczytelna, jakby właściciel samochodu już od dawna z niej nie korzystał, nie odnawiał przepustki. Pracownik szpitala? Na emeryturze? A może zmienił pracę? Sprzedał wóz?