odwrócił do okna. Twarz wykrzywiło mu przerażenie. Podprokurator poruszył konwulsyjnie

– Niczego. W porządku? Korzystam ze swoich praw. Coś mi spróbujesz zrobić, a napuszczę na twój małomiasteczkowy tyłek bandę obrońców swobód obywatelskich. Rainie odwróciła się do swego towarzysza. – To nic nie da. – Wydaje się bardzo agresywny – zgodził się Quincy. – Chyba musimy zmienić taktykę. – Uszkodzicie chociaż jedną komórkę martwego naskórka na mojej głowie, a ojciec będzie was latami ciągał po sądach. – Teraz twój ojciec musi stanąć po naszej stronie. – Rainie odwróciła się do Quincy’ego. – Kudły czy kurtka – zastanawiała się na głos. Agent otaksował spojrzeniem modny strój i starannie ułożone włosy młodego człowieka. – Kurtka – powiedział. – Dobra. – Rainie zrobiła krok do przodu i zanim Charlie zdążył dać nura w prawo, zastąpiła mu drogę, chwyciła za rękaw i szarpnęła. Chwilę później trzymała w ręku czarną skórzaną kurtkę. Kenyon sprawiał wrażenie oszołomionego. Rainie uśmiechnęła się do niego promiennie. Ostatnio była w tak podłym nastroju, że nie zamierzała cackać się z bandziorami. Miała dość gówniarzy, którzy nosili przy sobie broń, nie mając pojęcia, czym jest śmierć. – Zabawimy się, Charlie. Ja będę zadawać pytania, a ty odpowiadać. Quincy jako ekspert oceni, czy mówisz prawdę. Jeśli nie spodobają mu się twoje odpowiedzi... albo jeżeli znowu http://www.auta4x4.com.pl/media/ wychodzi. Weszli bez pukania. Później wyjaśniło się dlaczego: artysta i tak by nie usłyszał, a gdyby usłyszał, toby nie odpowiedział. Polina zobaczyła, że pawilon składa się z jednego pomieszczenia z pięcioma wielkimi oknami, po jednym w każdej ścianie i piątym na suficie. Żadnych mebli tu nie było. Jesichin zapewne jadł i pił, siedząc na podłodze. Zresztą urządzenia pokoju nie zdążyła porządnie obejrzeć, tak bardzo zdumiały ją ściany i sufit tego dziwacznego przybytku. Wszystkie powierzchnie wewnętrzne, z wyjątkiem podłogi i okien, były obciągnięte płótnem, niemal całkowicie zamalowanym farbami olejnymi. Sufit przedstawiał obraz nocnego nieba, tak dokładny i przekonujący, że gdyby nie kwadrat szkła, przez który widać było z lekka podmalowane zachodzącym słońcem obłoki, łatwo byłoby się pomylić i wyobrazić sobie, że dachu w ogóle nie ma. Jedna ze ścian, północna, wyobrażała zagajnik

Czyli my musimy na prawo. Oświetlenie pracowni było niezwykłe: przy ścianie, gdzie stał stół, cały zastawiony przyborami niepojętego przeznaczenia, paliło się wyjątkowo jasne światło elektryczne, ale długi metalowy kołpak nie dawał mu się rozproszyć, toteż pozostałe części dość obszernego pomieszczenia tonęły w gęstym mroku. Chaos w pokoju panował taki, jakby nie powstał sam z siebie, lecz zaprowadzono go Sprawdź – Taka praca. – Charlie, czego chciałeś od Danny’ego? – Niczego. W porządku? Korzystam ze swoich praw. Coś mi spróbujesz zrobić, a napuszczę na twój małomiasteczkowy tyłek bandę obrońców swobód obywatelskich. Rainie odwróciła się do swego towarzysza. – To nic nie da. – Wydaje się bardzo agresywny – zgodził się Quincy. – Chyba musimy zmienić taktykę. – Uszkodzicie chociaż jedną komórkę martwego naskórka na mojej głowie, a ojciec będzie was latami ciągał po sądach. – Teraz twój ojciec musi stanąć po naszej stronie. – Rainie odwróciła się do Quincy’ego. – Kudły czy kurtka – zastanawiała się na głos. Agent otaksował spojrzeniem modny strój i starannie ułożone włosy młodego człowieka.