podejrzliwym spojrzeniem, powiedział jednak tylko:

Chłopak odwrócił się do niego przodem z rozmarzonym uśmiechem. - Fajnie było – stwierdził mężczyzna, podciągając spodnie. – Mam nadzieję, ze spotkamy się jeszcze kiedyś. – Puścił mu oczko i wyszedł z kabiny, po czym jeszcze podszedł do umywalki. Krystian zmarszczył brwi zaskoczony. Zostawia go? Schylił się, naciągając na siebie bieliznę i spodnie. Adam wyszedł z łazienki, zostawiając chłopaka samego. Krystian zastanowił się chwilę, po czym szybko wybiegł z pomieszczenia. Nie! Jeżeli teraz go tak po prostu puści, to już nigdy się nie zobaczą! Zauważył, jak Adam wychodzi z klubu. Sięgnął do kieszeni po telefon, pisząc Karolowi, że ma na niego nie czekać, po czym wybiegł na ulicę, zaczynając śledzić swojego księcia. Rozdział drugi Książę nie chce księżniczki? Wszedł do mieszkania, cicho zamykając za sobą drzwi. Z sypialni mamy dobiegało światło i odgłosy włączonego telewizora. Ściągnął szybko swoje trampki, zaglądając do pomieszczenia. Blondynka leżała na boku, oglądając jakiś western, które wręcz uwielbiała. - Wróciłem – oznajmił, uśmiechając się szeroko i przysiadając na brzegu rozłożonej kanapy. Kobieta spojrzała na niego, unosząc zdziwiona brwi. http://www.autoczescikepno.pl mój drogi, że masz wielką ochotę coś mi powiedzieć. - Widzisz, ja... ja po prostu stałem się kimś innym. Odmieniłaś mnie. - A ty byłeś zawsze po mojej stronie. Lojalny, rycerski i dzielny. Zdobyłeś mnie na zawsze. Masz prawdziwy talent do ratowania. - Cieszę się, że tak myślisz. Ale obydwoje wiemy, że ty też mnie uratowałaś. I to nie tylko teraz, na tym przeklętym urwisku. Przerwało im donośne rżenie. Obydwoje wybuchnęli śmiechem, gdy wielki koński pysk wyłonił się niespodziewanie zza ramienia Aleca. Wierzchowiec donośnie parsknął. - Czy myślisz, że on chce nam coś powiedzieć? - spytała Becky. Przytaknął, chwytając za zwisające wodze. - Ma rację, lepiej się stąd zabierajmy. Mnóstwo ludzi się ucieszy, gdy cię zobaczy. W chwilę później jechali na gniadym koniu przez las. Alec posadził Becky przed sobą i objął ją mocno w pasie. Pragnąc, żeby zapomniała o okropnych przeżyciach, zabawiał ją

niej kurczowo. Wspiął się wyżej i wreszcie padł prosto na Becky. Obydwoje legli na ziemi, dysząc z wyczerpania. Żywi i cali. - Nic ci się nie stało? - spytał. - Nie, a tobie? Zaprzeczył, wspierając się na łokciach. - Ocaliłaś mi życie. Beeky, leżąc na plecach, zdołała tylko westchnąć. - Teraz wyrównaliśmy rachunki. Przynajmniej ja tak uważam. Alec pocałował ją, Sprawdź Obudziło go trzaśniecie drzwiami. Uniósł głowę znad poduszki i spojrzał ku westybulowi. - Becky... - zawołał ochrypłe. Nikt nie odpowiedział. Przez chwilę był jeszcze niezbyt przytomny. Potem dojrzał puste miejsce na łóżku. Wyskoczył z posłania, owinął pospiesznie prześcieradło wokół bioder, i popędził ku wyjściu. - Becky! Schodziła właśnie z ostatnich stopni. Obejrzała się, jakby z poczuciem winy, a potem znikła mu z oczu. - Wracaj! - Alec wybiegł z apartamentu na wyłożone dywanem półpiętro. - Gdzie ty idziesz? Zaparło mu dech ze zdumienia, a potem poczuł wściekłość. Nie mogła go tak rzucić! Jeszcze nigdy żadna z jego kochanek nie uciekła od niego po cichu, nie mówiąc mu nawet „Do widzenia!” Przeciwnie, to właśnie on wymykał się z różnych londyńskich buduarów,