sumienia. W końcu oszukał przyjaciół.

Namyślała się nad odpowiedzią. Lepiej było nie drażnić jego męskiej dumy. - Bo... bo podobałeś mi się. Pewnie jesteś do tego przyzwyczajony. - Jeszcze żadna dziewica nie rzuciła mi się w ramiona. Wciąż coś przede mną ukrywasz. Jestem graczem, pamiętasz? Potrafię czytać z twarzy. - Powiedziałabym ci coś, ale pewnie się rozgniewasz. Boję się, żebyś nie zrobił czegoś pochopnie. - Na przykład? - Żebyś nie wyzwał go na pojedynek - wyszeptała. - Kurkowa? Przytaknęła. - Nie boję się go. - A ja tak! Wiem, do czego jest zdolny. - Co on ci zrobił? Łzy napłynęły jej do oczu na samo wspomnienie. Alec jednak, mimo całej delikatności, był nieustępliwy. W końcu jej opór osłabł. - On... groził, że weźmie mnie siłą i da mi nauczkę, której nigdy nie zapomnę. A potem wyda mnie za jakiegoś okropnego człowieka. Nie chciałam, żeby taki był mój pierwszy raz, wolałam ciebie. Przykro mi, że cię oszukałam, ale widzisz, on zabrał mi wszystko. Nie mogłam pozwolić, żeby pozbawił mnie także i godności. Alec zacisnął usta bez słowa. Najwyższym wysiłkiem woli próbował zachować spokój. - Palcem cię nie tknie. Po moim trupie! http://www.avamed.com.pl po odjeździe Kozaków stali, obejmując się mocno i całując. Wiedziała, co stałoby się z nią, gdyby Kozacy ją złapali i zawlekli do Michaiła. Groził jej gwałtem. A wielki książę Kurków nie po to przepędzał Napoleona z Europy, żeby rzucać słowa na wiatr. Niespodziewanie zyskała sposobność wystrychnięcia go na dudka. Odda się komuś z własnego wyboru i pozbawi go satysfakcji! Ledwie znała lorda Aleca, ale jego pocałunek przekonał ją, że jest zręczny, czuły i o całe niebo lepszy od okrutnego kuzyna. Chciałaby zobaczyć teraz minę swojego prześladowcy! Alec cofnął się nieco i przeczesał ręką włosy. - Chodźmy - szepnął nagląco. - Nie rób mi zawodu, Becky. Powiedz „Tak!” Musimy skończyć to, co zaczęliśmy. - Tak. Otworzyła przymknięte oczy i nieufnie spojrzała na jego uwodzicielski uśmieszek. Kozaków nie było już widać. Deszcz nadal siekł zaciekle, wiatr wciąż wył, ulewa

- Jeszcze żadna dziewica nie rzuciła mi się w ramiona. Wciąż coś przede mną ukrywasz. Jestem graczem, pamiętasz? Potrafię czytać z twarzy. - Powiedziałabym ci coś, ale pewnie się rozgniewasz. Boję się, żebyś nie zrobił czegoś pochopnie. - Na przykład? - Żebyś nie wyzwał go na pojedynek - wyszeptała. Sprawdź dorocznym turnieju wista? - Książę spojrzał na niego spod oka. Alec zmusił się do uprzejmego uśmiechu. - Obawiam się, że nie. Nie stać mnie na to. Wpisowe wynosi podobno dziesięć tysięcy funtów. - Twój druh Draxinger mówił mi, że już je wpłacił. - Bo Parthenia Westland go o to prosiła - wyjaśnił dyskretnie Alec. - Musimy jednak udawać, że nic tych dwojga nie łączy. - Ach, rozumiem. - Książę z satysfakcją nadstawił ucha, żeby usłyszeć najnowsze ploteczki towarzyskie. - A czy wasza wysokość zagra w turnieju? - Bez wątpienia. Szkoda, że to tylko wist, okropne nudziarstwo. Wolałbym faraona. Hazard to coś dla mnie. Alec uśmiechnął się na wzmiankę o grze, która sporo już regenta kosztowała. A potem