Panna Gallant przystanęła. Na jej policzki wypełzł rumieniec.

- Co miała na myśli lady Victoria, mówiąc, że nie powinnaś znowu uciekać przed Virgilem Rettingiem? Alexandra zmarszczyła brwi. - Nie chcę o tym rozmawiać. Zaśmiał się. - To jedyny moment, kiedy mogę być pewny, że wydobędę z ciebie odpowiedź. - Wstał i pocałował ją namiętnie. - Powiedz mi. - Jakieś dwa lata temu, zanim przyjęłam posadę u lady Welkins, natknęłam się na niego w Bath - wyrzuciła z siebie pospiesznie, żeby niepotrzebnie nie tracić czasu. - Byłam taka zła, że widzę go zdrowego i bogatego, i zadowolonego z życia, że zrezygnowałam z pracy i czym prędzej wyjechałam, żeby na niego nie patrzyć. - Rzeczywiście jego widok może wywołać niestrawność - zgodził się Lucien. Obszedł ją wolno, pieszcząc przy tym ramiona, plecy, pośladki i brzuch. O dziwo, nie czuła się zawstydzona albo wystraszona. Pod jego dotykiem jej ciało ożywało, pragnęło czegoś więcej. - Pocałuj mnie - szepnęła. Uśmiechnął się i spełnił prośbę. Ujął w dłonie jej piersi i przez chwilę je drażnił, zadając im rozkoszne tortury. Potem schylił się i musnął brodawki językiem, potęgując jej podniecenie. Zadrżała i wplotła palce w jego włosy. - Lucienie. http://www.beton-dekoracyjny.biz.pl - Jak to? Kamerdyner westchnął. - Po prawdzie, odkąd pani się zjawiła, hrabia jest dla nas milszy. Nie, żeby wcześniej był okrutny. Raczej obojętny. - Wstał. - A teraz proszę wracać do środka. - Nie mogę. Zaklinowałam się. - A! W takim razie sprowadzę pomoc. - Nie... Gdy kroki kamerdynera ucichły, przemknęło jej przez myśl, że właściwie powinna być zadowolona. Wprawdzie siedziała zamknięta w piwnicy, ale jeszcze nigdy nikt tak się nie troszczył o jej wygodę i bezpieczeństwo. Nagle jakieś ręce chwyciły ją za kostki. Krzyknęła. - Cii - szepnął Lucien. - Zamknij drzwi - syknęła. - Nie chcę, żeby ktoś mnie zobaczył.

- Więc dlaczego kupujesz to cacko? - To nie dla mnie - odparł Kilcairn i wskazał ostrzem na Williama Jeffriesa. - Nasz hrabia potrzebuje wsparcia. Lord Daubner zaśmiał się niepewnie. - Jak powiedział Belton, przyda mi się na wszelki wypadek. Wallace daje dobrą cenę, prawda? Sprawdź Zgasił cygaro o ławkę. - Trochę na to za późno. Udała, że nie słyszy, i ruszyła z Szekspirem do domu. Zachował się szlachetnie i powiedział dokładnie to, czego oczekiwała. Właściwie chciałaby nosić jego dziecko, bo wtedy zadecydowałby za nią los i nie musiałaby przyznać się nawet przed samą sobą, że uległa. Westchnęła. Niestety życie nie jest takie proste. Fiona Delacroix odsunęła się od okna. W ręce ściskała książkę z modą francuską, którą zamierzała zabrać do sypialni. Stojąc cicho w ciemnej bibliotece, nasłuchiwała, aż na górze umilkną kroki. Więc to tak. Czuła, że coś się dzieje. Alexandra Gallant śmiało sobie poczynała, praktycznie pod jej nosem. Była o krok od zdobycia najbogatszego mężczyzny w Anglii. Już wcześniej próbowała zrobić podobną rzecz, ladacznica. Uwiodła lorda Welkinsa i zabiła go,