Należy dwa razy wstukać swój PIN i przyłożyć palec do skanera.

polaroidów. Korytarz został podzielony na sektory. Najbardziej interesujące rejony badali eksperci w białych kosmicznych skafandrach, uzbrojeni w specjalne odkurzacze wsysające każdy najdrobniejszy pyłek. Inni zeskrobywali zakrzepłą krew do maleńkich fiolek lub spryskiwali ściany luminolem w nadziei wykrycia nowych śladów rzezi. Wyznaczeni funkcjonariusze starannie zapisywali dane. Do rana dokumentacja z miejsca przestępstwa mogła rozrosnąć się do objętości trzech segregatorów. Rainie weszła do jednej z klas i ze szkłem powiększającym w ręku przystąpiła do szczegółowych oględzin ścian. Dopiero po dwóch godzinach opuściła gmach szkoły. Jej policzki chłodził przenikliwy dotyk pachnącego sosną powietrza, a gwiazdy wydawały się niemal zbyt jasne na bezchmurnym nocnym niebie. Musiała jeszcze odwalić górę papierkowej roboty. Prokurator okręgowy chciał uporać się z aktem oskarżenia do południa, więc potrzebował pierwszej partii policyjnych raportów. Rodriguez nie będzie się cackał. Morderstwo popełnione na trzech osobach. Zbrodnia tak potworna, że Daniel O‘Grady natychmiast zostanie przekazany pod jurysdykcję sądu dla dorosłych. Trzynastolatek stanowił zagrożenie dla społeczeństwa. Zamordował małe dzieci. Zdradził swoje środowiska. Przypomniał mieszkańcom Bakersville, że zło może czaić się za rogiem. Zamknijmy go na resztę życia. Nigdy nie umówi się na randkę, nie skończy studiów, nie zakocha się, nie weźmie ślubu, nie będzie miał dzieci. Być może dożyje osiemdziesiątki lub dziewięćdziesiątki, ale co to za http://www.butychiruca.pl/media/ że to na życzenie pani Avalon. Ale Sandy i Shep podejrzewali, iż ich syn po prostu nie chce wracać do domu. A do tego w zeszłym miesiącu jeszcze ten incydent z szafkami... Sandy w zamyśleniu pocierała skronie. Mitchell zrobił krok do przodu, ale szybko się zreflektował. – Na jutro rano – powtórzył z naciskiem. – Oczywiście. Wszystko będzie gotowe. Wiem, jak ważne jest to spotkanie. Mitch w końcu skinął głową. Sandy wyczuwała, że nie jest zadowolony. Nie wiedziała, co jeszcze może powiedzieć. Takie ostatnio było jej życie. Nikt nie był z niej w pełni zadowolony – ani szef, ani mąż, ani dzieci. Tłumaczyła sobie, że jeśli wytrzyma trochę dłużej, wszystko się unormuje. Do spotkania z Wal-Mart przygotowywali się od dziewięciu miesięcy. Zostawali po godzinach, tyrali po nocach. Ale jeśli się uda, zarobią mnóstwo pieniędzy. Firma będzie mogła zatrudnić więcej pracowników. A Sandy przyniesie do domu pokaźną premię. Shep mógłby w końcu zauważyć, że jego żona też coś potrafi i ma

| Albert znieruchomiał. Wyprostował się. Znowu patrzył na zegar, ale tym razem próbował to ukryć. - Hej, Quincy - powiedział. - Mam coś interesującego. Mandy nie była pierwszym celem. Mandy nie zrezygnowała ze swojej rodziny. Zrobiła to Kimberly. - Co? Sprawdź – Matko święta, czego ci ludzie tak się obawiają? – Pluskwy milenijnej. Broń kupiono jesienią 1999 roku. Pani Avalon pewnie drży o swoją porcelanę. A może boi się tych wszystkich klaunów z pokoju Melissy. – Na samo wspomnienie aż się wzdrygnął. – Innymi słowy, nie możemy jeszcze wykluczyć Avalonów – zakonkludowała Rainie. – Będziesz drążył dalej? – Jutro z samego rana złożę wizytę w chacie myśliwskiej, a potem skoczę do Portland, żeby pokręcić się po bankach. Rainie kiwnęła głową. Resztę wieczoru Luke planował spędzić patrolując okolicę domu O’Gradych. Zawsze poważnie traktował swoje przyjaźnie. – Zostałeś jeszcze ty, Quincy. Masz coś na temat Shepa i No Lavy? – Co? – Luke wyprostował się sztywno. Nie było go podczas dyskusji dotyczącej niejasności w zeznaniach szeryfa.