Pakując dyktafon i neseser, czuła, że przygląda się jej tyłkowi. Tylko to mu pozostało. Pomyślała, że to, co robi,

przechowywała? Snami? Fałszywymi wyobra¿eniami? Nie! Była pewna. - Nie potrafie tego wytłumaczyc, ale czuje, ¿e... - Urwała, widzac, ¿e wszyscy przestali jesc i siedzieli ze wzrokiem 203 wbitym w jej twarz, jakby oczekiwali, ¿e powie cos jeszcze. - Có¿, mysle... mysle, ¿e lubiłam jezdzic konno. - Spojrzała na córke. - Z toba. - Daj spokój. Nie pamietasz nawet własnych fobii? Bo¿e, mamo, to jest naprawde ¿ałosne, dziwaczne i... i przera¿ajace... - Cissy, dosc tego! - przerwał jej Alex z gniewem. Jego głos brzmiał rozkazujaco i ostro na tle cichej muzyki saczacej sie z ukrytych głosników. - Nie, nie, ona ma racje. - Marla spojrzała na wystraszona córke. -To jest ¿ałosne, dziwaczne i przera¿ajace i bardzo bym chciała, ¿eby sie ju¿ skonczyło. Ale potrzebuje czasu, wiec prosze, oka¿cie mi jeszcze troche cierpliwosci, dobrze? - Przepraszam, moge wyjsc? - spytała Cissy z oczami pełnymi łez i nie czekajac na odpowiedz, odsuneła swoje krzesło od stołu tak gwałtownie, ¿e jego nó¿ki głosno http://www.bytoviahpu.pl Wprawdzie Marla jeszcze całkiem nie ochłoneła po otrzymaniu od Aleksa informacji o smierci Charlesa Biggsa, ale z usmiechem poprowadziła przyjaciółke do salonu. Joanna szła pewnie, jakby odwiedzała ten dom dziesiatki razy. Była drobna kobieta o krótkich, prostych i jasnych włosach, 137 ciemnych oczach i waskich ustach. Miała na sobie miekki, biały dres, obszyty złota lamówka i białe tenisówki. Opalona szyje ozdabiały złote łancuszki, a na szczupłym nadgarstku nosiła tenisowa bransoletke wysadzana brylantami. Marla patrzyła na jej twarz, szukajac w rysach tej kobiety jakiejs wskazówki. Miała nadzieje, ¿e mo¿e cos jej sie przypomni, ale była prawie pewna, ¿e widzi te kobiete po raz pierwszy w

- Dziekuje - mrukneła odruchowo i zobaczyła błysk zdumienia w jego szeroko rozstawionych oczach. - Tedy, do windy - przypomniał jej Alex, kiedy zaczeła bezradnie rozgladac sie po betonowym gara¿u. Patrzyła na kołpaki i narzedzia rozło¿one na stole w przyległym pomieszczeniu. Nigdy wczesniej tu nie była i to Sprawdź przeciwko temu, by najpierw samemu zajrzec do tej tajemniczej torebki. Był pewny, ¿e znalazłby tam cos ciekawego. - Przejrzałes mo¿e te pliki, które znalezlismy w komputerze Pam Delacroix? - spytała jeszcze. Kiedy dostali nakaz, wspólnie przeszukali dom na barce, ale znalezli tam tylko troche notatek i to, co było na twardym dysku komputera. - Wyglada na to, ¿e chciała napisac ksia¿ke. O adopcjach. Wykorzystujac prawdziwe przypadki. Troche faktów, troche fikcji, musze jeszcze przyjrzec sie temu dokładniej. - Paterno bawił sie ołówkiem. - Mo¿e warto byłoby te¿ poobserwowac dom Cahillów - powiedział, marszczac brwi. - Na wszelki wypadek.