postanowiła coś zjeść, ale nawet wtedy ustawiła lustro na stole w kuchni,

Lily pomyślała, że Theo wciąż jest młody i byłby wspaniałym mężem. Pojmowała jednak, że już podjął decyzję i zapewne jej nie zmieni. On z kolei zorientował się, że powiedział jej o sobie więcej niż komukolwiek dotąd. Pochylił się naprzód i spytał: – Masz jeszcze jakieś inne rodzeństwo? – Nie, tylko Sama. – Jestem pewien, że kiedyś dochowasz się mnóstwa dzieci i... – Nie chcę rodzić dzieci – przerwała mu. – Gdybyś widział mnie z tamtymi bliźniaczkami... Chyba nie nadaję się na matkę. Ani na żonę, dodała w duchu, z odrazą wspominając przeszłość. – Twoi rodzice z pewnością jeszcze żyją – rzekł. Dziewczyna wzdrygnęła się i odwróciła wzrok. Nie miała ochoty rozmawiać dalej o swoim życiu. – Nie – odparła krótko. – Nawet ich nie pamiętam. – Więc kto cię wychowywał? – Och, całe zastępy ciotek i wujków – rzuciła, nadal nie patrząc na mu bolesnej prawdy, że została porzucona przez matkę i stanowiła utrapienie dla zastępczych opiekunów. Theodore przyglądał się jej długą chwilę. Była pogodna, bystra i inteligentna – a jednak coś w tej dziewczynie przypominało mu http://www.codziennaapteka.pl/media/ kuchni. U mnie najnowszym urządzeniem jest dwunastoletni elektryczny otwieracz do konserw. 38 JEDNA DLA PIĘCIU - Mimo to nie powinnaś. Jack dla równowagi oparł się ręką o jej biodro i odstawił umyty talerz na suszarkę. Malinda otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia. Poczuła ucisk w żołądku. Ogarnęły ją dziwne uczucia, podobne do tych, z jakimi obudziła się dziś rano. Jego ręka na jej talii, jego ciało przyciśnięte do jej pleców. Żaden mężczyzna nie dotykał jej tak mimochodem, a równocześnie tak intymnie. Nigdy żaden mężczyzna nie odważył się podejść tak blisko.

Niegdyś Theo odpowiedziałby może: ,,To ty jesteś piękna’’. Teraz jednak stwierdził tylko: – Barry miał znakomity pomysł. Postanowił przenieść gości hotelu w dawniejsze, bardziej romantyczne czasy. Pragnie, żeby każdy miło zapamiętał ten ostatni wieczór. Kelner zaprowadził ich do stolika. Niemal natychmiast pojawił Sprawdź likatnie. To jeszcze dziecko. Krzyczała to do dziewczynki przez otwarte drzwi kuchenne. W rzęsistym deszczu jej głos brzmiał cicho. A potem znowu podeszła do interkomu. Powiedziała ciepło, ale stanowczo: - Gdybyś widział jej minę, nie stawiałbyś oporu. Przypilnu ję, by dobrze się troszczyła o tego kociaka. Masz moje słowo. Usatysfakcjonowałam waszą lordowską mość? Jak ma z nią dyskutować i nie wyjść na potwora? - I zadbam też o to, żeby kociak nigdy cię nie zobaczył. Poderwał głowę i z chmurną miną mruknął do interkomu: - Bardzo śmieszne! Jak chcesz. Ty jesteś za to odpowie dzialna. Wyłączyła się, ale on nadal słyszał jej głos w głośniku na