które uważał za zbędne.

dniem ta perspektywa stawała się coraz bardziej mglista, coraz bardziej wątpliwa. Tamtego dnia Maggie była akurat w pralni. Wyjmowała pościel z suszarki, kiedy usłyszała dzwonek tele131 fonu. Już miała przejść do kuchni, ale Ash ją uprzedził, bo usłyszała, że podnosi słuchawkę i przedstawia się. Potem moment ciszy i pytanie: - Montgomery? Zaintrygowana, nadstawiła uszu. - Dallas? - Kolejne pytanie z nutą zdziwienia w głosie. - A niech to. Każę się panu uganiać po całym kraju, a tymczasem jej rodzina mieszka pod nosem. Maggie zacisnęła dłonie. Prywatny detektyw, którego Ash wynajął, znalazł w końcu krewnych Star. - Niech mnie pan zaraz zawiadomi - mówił Ash. - Najlepiej będzie, jeśli ja sam osobiście skontaktuję się z nimi. Nie chciała tego słuchać. Nie chciała nic wiedzieć. - Maggie? Ash wszedł do pralni. Maggie nie była w stanie wykonać http://www.dentysta-sadysta.net.pl/media/ - Przyjechali do pracy, nie na wyżerkę. Woodrow, Reese i Whit wyszli potulnie za najstarszym bratem, ale Rory'ego ciągnęło do jedzenia. - Co on sobie wyobraża? - mruknął i nałożył sobie na talerz porcję kiełbasy z sosem. - Będzie mi rozkazywał, jakbym był smarkaczem - złościł się, połykając swoją porcję w błyskawicznym tempie. - Zobaczymy, jak będzie śpiewał za kilka godzin. Wtedy ja mu powiem, żeby ruszył tyłek. Rory odstawił talerz, otarł usta i jeszcze w drzwiach się zatrzymał. - Nie martw się, śliczna - uspokoił Maggie. - Nie zabiję go, ale nie mogę gwarantować za jego wierzchowca.

przyszło mu do głowy, że opacznie ją zrozumiał. - I nawet się domyślam, czemu ciągle się wahasz. Boisz się, żeby nasz romans nie skomplikował sytuacji. - Niczego się nie boję, a tobie się tylko zdaje, że rozumiesz! I nie zachowuj się tak, jakbyś mnie znał od zawsze, jakbyś wiedział o mnie wszystko i znał nawet Sprawdź z równowagi, ale to nie znaczy, że masz prawo upominać się o dziecko, którego pół roku wcześniej nie chciałeś - powiedziała, z trudem zachowując spokój. Wolała, żeby ten człowiek wiedział, jak bardzo jest zdenerwowana. - Nie można zajmować się dzieckiem tylko wtedy, kiedy akurat ma się trochę wolnego czasu. - Nie obrażaj mnie - syknął Nikos. - Tutaj nie chodzi o mnie, tylko o to dziecko. Danny ma prawo wychowywać się w swojej rodzinie. - A więc, twoim zdaniem, ja nie jestem jego rodziną? - Nie jesteś najbliższą rodziną. A już na pewno nie