Jenny kręci głową i cofa się o krok, wzbraniając się przed przyjęciem czeku. - Nie moja sprawa - mówi. - Pani zostawiła, więc przekazuję.

Jej! A może miejsca, w którym mógłby ją zabić? Julianna zamarła, nie bardzo wiedząc, co robić. Patrzyła tylko, czując, że jej serce chce wyskoczyć z piersi. Tak jak czternaście lat temu, kiedy spotkała go po raz pierwszy. Był najprzystojniejszym mężczyzną, jakiego widziała. Wysokim, młodym, dobrze zbudowanym. Nie takim jak pomarszczony senator Paxton czy gruby i łysy sędzia Lambert. John wcale nie przypominał innych wujków, którzy odwiedzali jej mamę. Sylwia zawołała ją, kiedy tylko przyszedł. Mówiła ciepło i dźwięcznie, z lekkim zaśpiewem z jej rodzinnej Alabamy. – Oto moja córka – rzekła. – Ma na imię Julianna. Dziewczynka dygnęła ze spuszczonymi oczami, tak jak ją uczono. – Julianno, mój skarbie, przywitaj się z panem Powersem. – Dzień dobry – bąknęła, czując, jak policzki nabiegają jej czerwienią. – Bardzo mi miło. Chciała na niego spojrzeć, ale nie odważyła się unieść głowy. – Witaj, Julianno – powiedział. – Cieszę się, że mogłem cię poznać. Dopiero wtedy odważyła się na niego zerknąć. A potem jeszcze raz i http://www.deska-elewacyjna.com.pl nawiązała tylko jedną, i to bardzo krótką rozmowę. Siedzący przy stoliku obok facet poprosił ją o cukier, a ona spytała, czy chce również serwetki. Julianna uśmiechnęła się do siebie. Teraz wszystko się zmieni. – Cześć. – Zatrzymała się przy jej stoliku. – Fajna książka? Dziewczyna podniosła wzrok znad kartek i rozejrzała się dookoła. – Do mnie mówisz? – No jasne. – Julianna pokazała jej kupiony parę godzin temu egzemplarz książki ,,Martwy kontakt’’. – Też czytam Luke’a Dallasa. Chciałam spytać, jak ci się podoba. Dziewczyna zaczerwieniła się aż po korzonki włosów. – Jest naprawdę dobre, chociaż rzadko czytuję tego rodzaju rzeczy – powiedziała. – Wolę poważniejszą literaturę.

– Nie, nie pamiętam. Ale mogę sprawdzić, chce pan? – Tak – odparł, ponownie podchodząc do biurka. – Nawet bardzo. ROZDZIAŁ SIEDEMDZIESIĄTY SZÓSTY Kate siedziała przy łóżeczku Emmy i patrzyła na śpiącą córkę. Była Sprawdź – Niestety, zataiła swoje dane, o czym dobrze wiesz. – I nie zmieniła zdania? – Nie, ale w każdej chwili może to zrobić. Kate wiedziała już, że tak się nie stanie. Być może rzeczywiście popadła w paranoję, ale była przekonana, że matka Emmy nie chce się z nimi spotkać. Tylko dlaczego? Może zamierza w jakiś sposób zrujnować im życie? Nie, takie rzeczy wprawdzie się zdarzają, ale w sensacyjnych hollywoodzkich filmach, nie zaś w prawdziwym życiu. Kate czuła, że cała sprawa wymyka jej się z rąk, ale zadała kolejne pytanie. – Czy to możliwe, żeby ta dziewczyna jednak nas znalazła? Czy nasza teczka nie zawierała czegoś, co mogło jej pomóc w identyfikacji?