Odkładając słuchawkę, rozważała, czy nie zadzwonić do męża i nie powiedzieć mu, co

zaginionych. Sprawdzają. Jonas pomyślał o swojej córce. Ma dopiero dwanaście lat, ciągle taka niewinna. Umarłby, gdyby stracił Maren, a gdyby ktoś celowo odebrał jej życie... Poczuł smak żółci w ustach i ponownie skupił się na tym, co miał przed sobą. Zrobiono już zdjęcia, zmierzono temperaturę zwłok; można było zabrać ciała. Poruszyć je. A Jonas wiedział, miał lodowatą pewność, co znajdą, gdy przewrócą je na plecy. O Matko Boska. – Coś ci to przypomina? – zapytał niski głos. Odwrócił się i zobaczył detektywa Andrew Bledsoe. Wyprostował się, skinął głową. – Bliźniaczki Caldwell. – Czy to nie zbieg okoliczności, że nasz przyjaciel Bentz akurat wrócił do Los Angeles? – Nie wiadomo, jakim cudem Bledsoe zdobył się na krzywy uśmieszek, jakby bliźniaczki zawsze były tylko zwłokami, kolejną zagadką do rozwiązania. Martinez zmarszczyła brwi, zacisnęła usta. Spojrzała na Bledsoe z gniewem w ciemnych oczach. – Po co tu przyjechałeś? Choć miał już po pięćdziesiątce, należał do tych mężczyzn, którzy zawsze wyglądają młodziej. Wysoki i w miarę szczupły, dbał o równomierną opaleniznę i starannie zaczesywał ciemne włosy do tyłu. Zazwyczaj nosił garnitury szyte na miarę, a jego spojrzeniu niewiele mogło umknąć. Był dobrym policjantem. I dupkiem. http://www.diagnosta.com.pl/media/ – Przekażę to Melody. Ona też wyszła za mąż. Ma trzyletnią córeczkę i znowu jest w ciąży. – Przewróciła komicznie oczami, wyjęła portfel i pokazała Bentonowi zdjęcia uroczej dziewczynki, roześmianego bobasa z białym pluszowym królikiem na niebieskim tle. – Słodka – powiedział, mówił to szczerze. – Owszem. Kto by pomyślał, że kiedyś będę babcią? – Wsunęła portfel z powrotem do torebki, a w jej oczach pojawiły się wesołe ryski. – Dziwne, ale to mi się podoba. – Nic dziwnego. Wychwyciła poważną nutę w jego głosie i westchnęła głęboko. – Dobra, więc mów. Co chcesz wiedzieć i dlaczego? Pakowała książki do wiekowego volkswagena, a Bentz opowiadał. Słońce zachodziło za budynkiem, z którego wyszła grupa dzieciaków, a on mówił wszystko, pominął tylko jeden szczegół – że wydaje mu się, że widział nieżyjącą żonę. Tally milczała zaszokowana, gdy pokazał jej zdjęcia i pomazany akt zgonu.

oknach płowiały tabliczki „Do wynajęcia”. Gdy nazwa zajazdu pojawiła się po jego prawej stronie, zwolnił. Na trawniku bujnie pieniły się chwasty, fasady domów pokrywały grarltti. Najwyraźniej na tę część miasteczka przyszły ciężkie czasy. Bentz zawrócił i zaparkował na zarośniętym parkingu, przy którym przycupnęła nieduża księgarnia, sklep z używaną odzieżą i zapyziały sklepik spożywczy. Kolejny lokal, do niedawna pizzeria, jeśli wierzyć szyldom, świecił pustkami, a w oknie ktoś przykleił kartkę z Sprawdź mógł znaleźć o byłej żonie. Ba, nawet siebie sprawdził w Googte’u. Większość artykułów opisywała jego bohaterskie zatrzymania nowoorleańskich seryjnych morderców. Ale znalazły się i ostre słowa. Z Los Angeles. Gorzkie opowieści o policjancie o zszarganej opinii, który odszedł z wydziału, nie rozwiązawszy trudnej sprawy. Dalej – afera związana ze strzelaniną, gdy mylnie wziął dwunastolatka z pistoletem zabawką za mordercę, który celuje w partnera. Bentz ostrzegł dzieciaka i wystrzelił. Chłopiec, Mario Valdez, zmarł w drodze do szpitala. Bentz szukał zapomnienia w butelce i ze spapraną reputacją odszedł z wydziału. Na szczęście Melinda Jaskiel z Nowego Orleanu postanowiła dać mu jeszcze jedną szansę. Więc się przeniósł. Reszta, jak mówią, to już historia. A teraz ktoś celowo ściąga go do Los Angeles. Ani przez chwilę nie wątpił, że ten, kto przysłał zdjęcia i akt zgonu, chce go zwabić do południowej Kalifornii.