kawe dlaczego?

– Ojej! – Pochyliła się w jego stronę z błyszczącymi oczami. Jej bluzka trochę się rozchyliła, ukazując dekolt. Richard poczuł nagły przypływ pożądania. Z trudem oderwał wzrok od jej biustu, czując się winny. Julianna opuściła powieki, a następnie spojrzała na niego przez długie rzęsy. – Praca dla ciebie to prawdziwy zaszczyt. Zaśmiał się, chcąc rozładować atmosferę. – Mówisz to tak, jakbym był jakimś zasłużonym sędzią. Starym i pomarszczonym. – Nie, nie! – Również zaśmiała się. – Przecież wcale taki nie jesteś! Jesteś najseksowniejszym fa... – Nagle zaczerwieniła się aż po korzonki włosów i podniosła dłoń do ust. – Och, przepraszam. Wcale... wcale nie chciałam tego powiedzieć. – Na miłość boską, tylko nie przepraszaj! Bo poczuję się, jakbym naprawdę był już stary! To bardzo miły komplement, zwłaszcza w ustach tak pięknej kobiety... Więcej niż miły, pomyślał. Podniecający. Zachwycający. Miał wrażenie, że nikt od wieków nie patrzył na niego tak jak Julianna. Nawet Kate. Ostatnio żona traktowała go bardziej jak męża i ojca http://www.divercity.pl pewno jesteście głodne. Wybiegły z pokoju, a ona podążyła za nimi. Na korytarzu spotkali Thea. Dzieci potruchtały do windy, ale zawołał za nimi: – Nie, dziś skorzystajcie ze schodów. Po długiej jeździe przyda się wam trochę ruchu. Zerknęła na niego. Niewątpliwie przypomniał sobie jej lęk przed windami. – W porządku, Theo, naprawdę – rzekła cicho. – Nic mi nie będzie, jeśli pojadę z nimi. – Tym razem zejdziemy schodami – powtórzył stanowczo. Usiedli w jadalni przy okrągłym stoliku. Dzieci zaczęły wcinać omlety z szynką i serem, przyniesione przez kelnerkę, która im dwojgu podała dzbanek herbaty. Lily z przyjemnością

że zawsze dawała mu to, czego potrzebował? Tak, przed Emmą tylko na nim koncentrowała swoją uwagę. Robiła wszystko, czego chciał. Była wręcz wdzięczna za to, że jest panią Ryan. Samolubny osioł! – pomyślała w nagłym przypływie furii. Zawsze chciał być pierwszy. Nie mógł znieść konkurencji ze strony Emmy. Kate domyślała się tego już wcześniej, ale miała nadzieję, że ojcostwo Sprawdź duszno. Gdyby lokal znajdował się w jakimkolwiek innym miejscu kraju, już dawno zamknęłyby go odpowiednie służby sanitarno-epidemiologiczne, jednak nowoorleańczycy uważali, że to świetne miejsce, żeby kupić sobie tani lunch. Julianna Starr pchnęła przeszklone drzwi i weszła do baru, uciekając przed chłodnym, styczniowym powietrzem. Natychmiast otoczył ją przyprawiający o mdłości zapach smażonych owoców morza. Powinna się do niego przyzwyczaić w ciągu ostatnich tygodni, kiedy pracowała tu jako kelnerka, ale wciąż przeszkadzało jej, że przenika ubrania, włosy i skórę. Gdy tylko wracała z pracy do domu, zrzucała z siebie służbowy strój i wskakiwała pod prysznic, żeby się oczyścić.