powinniście coś zjeść, szczególnie Jeremy.

już tak, jakby nic między nami nie zaszło. 318 - To chyba rekord - zauważył Nate. - Wątpię, czy kiedykolwiek aż przez tydzień pamiętała o tym, że spała z jakimś facetem. - Poza Dane'em - poprawił go Larry. - Z Dane'em było dziwnie - zauważyła Cindy. - Ona go pragnęła, ale odepchnęłaby natychmiast, gdyby starał się do niej zbliżyć. - Wiedziała, że nie jest tym, czego szuka Dane - zauważył Nate. - Częściowo ze względu na nią samą, a częściowo... może nawet orientowała się, że on czuje coś do Kelsey. Poza tym wiedziała, że Dane zakochał się w tamtej kobiecie w St. Augustine. - Przez chwilę milczał. - No dobrze, Sheila piła z tobą i rozmawiała o nieudanych randkach. Ja właśnie robię to samo. Może więc dasz się zaprosić do wanny? Co o tym sądzisz? Cindy się roześmiała. Kiedy w końcu położyła się do łóżka Sheili, była http://www.dobrabudowa.net.pl/media/ żebym mógł z tobą skończyć. Posiekam cię na kawałki, żebyś się powoli wykrwawił, będę cię torturował, a na koniec zmuszę, żebyś patrzył, jak ona płonie na stosie. A potem wreszcie cię zabiję. Bryan zauważył kątem oka jakiś ruch, to Jessica podnosiła się z ziemi, a ten widok dodał mu sił. Skoczył ku wrogowi, atakując ze wzmożoną furią i znowu jeden z mieczy poszybował do góry, lecz tym razem nie upadł na trawę. Jessica chwyciła go w powietrzu i przez moment trwała tak z bronią w ręku i rozwianymi włosami niczym bogini sprawiedliwości. - Zgubiłeś coś? - zakpiła, patrząc za zaskoczonego Władcę. Zaryczał i rzucił się na nią, lecz zręcznie odparowała jego cios, odskoczyła na bezpieczną odległość. Odwrócił się do Bryana, ten wykorzystał okazję i ciął go przez pierś. Nie zabił wampira, lecz zdołał go

- Dobrze. Wejdźcie teraz, przeproście wszystkich i zjedzcie pizzę. W lodówce jest piwo i woda. Spojrzała na Dane'a. Miał, jak zwykle, nieprzenikniony wyraz twarzy. Nadal była zaniepokojona, a właściwie bała się. Zresztą, tak czy inaczej musiała się przyznać przynajmniej sama przed sobą, że Sprawdź szepcze jej imię. W przypływie paniki odwróciła się gwałtownie, lecz nie dostrzegła nikogo. To znaczy, ujrzała całą masę ludzi, lecz każdy spieszył w swoją stronę, zajęty własnymi sprawami i nie zwracał na nią najmniejszej uwagi. Zapadł już zmierzch, gdy dotarła do hotelu mieszczącego się w starym, historycznym budynku. Idąc samotnie korytarzem, znowu poczuła osaczającą ją ciemność, więc przyspieszyła kroku i parę chwil później zamknęła się na klucz w swoim pokoju. RS 22 Czekała, patrząc na drzwi i tłumacząc sobie, że widać jako psycholog miała do czynienia z jednym paranoikiem za dużo i sama zaczęła cierpieć na jakieś urojone obawy. Nic się nie działo.