– Trzecia sprawa. Większość szkolnych morderców stara się zabić jak najwięcej osób.

analizowali też kilka interesujących incydentów, kiedy to dzieci nieoczekiwanie uciekały się do przemocy, gdy Hawkins mieszkał w najbliższej okolicy. Bez wątpienia część tych przypadków była zbiegiem okoliczności. Ale czy wszystkie? Hawkins wciąż był właścicielem domu rodziców w Minnesocie. Naszpikował go mnóstwem pułapek, żeby utrudnić glinom zadanie. Spowolniło to pracę policjantów, ale nie powstrzymało ich. Akcję prowadził Sanders. W osobie skrupulatnego detektywa Hawkins znalazł godnego przeciwnika. Prawdopodobnie miną miesiące, może nawet rok, zanim ostatnie dowody zostaną przeanalizowane. Ale Henry Hawkins nie mógł już cieszyć się rezultatem swoich pomysłów. Nikt nie zgłosił się po jego ciało. Pochowano go w grobie dla biedoty. Śledztwo w sprawie Danny’ego też przyjęło nowy obrót. Shep i Sandy usiłowali wynegocjować z Charlesem Rodriguezem jakiś korzystny układ. Danny’ego czekała jeszcze długa droga. Zabił dwie dziewczynki i niczego nie zmieniał fakt, że został wykorzystany przez przebiegłego zbrodniarza. Prokurator okręgowy twierdził, że każdy powinien mieć w sobie pewne hamulce, znać granice tego, co wolno. Odebranie drugiemu człowiekowi życia jest niedopuszczalnym przekroczeniem tych granic. Danny nie pamiętał o tym i musi ponieść karę. Wyglądało na to, że chłopiec przyzna się do zabójstwa w zamian za gwarancję, że jego sprawa pozostanie w gestii sądownictwa dla nieletnich. Będzie odsiadywał karę w zakładzie poprawczym aż do dwudziestego piątego roku życia. Kuratorium w Oregonie formalnie http://www.dobre-opakowania.com.pl krzyknął na niego jeszcze groźniej i chory zamilkł. Kiedy doktor ze swoim gościem zaczęli się żegnać, chory na umyśle śledczy spytał nieśmiało panią Lisicynę: – Czy my się już nie spotkaliśmy? Nie? Przepraszam, przepraszam. Ja się zapewne pomyliłem. Tak niezręcznie się czuję. Proszę się nie gniewać... Polina Andriejewna z żalu omal się nie rozszlochała. Skandal W drodze powrotnej pani Lisicyna wyglądała na smutną i zadumaną, doktor zaś przeciwnie, był najwyraźniej w znakomitym nastroju. Co chwila popatrywał na swoją towarzyszkę, uśmiechał się zagadkowo, a raz nawet zatarł ręce, jakby z góry się ciesząc na coś interesującego lub przyjemnego. Wreszcie przerwał milczenie. – No cóż, szanowna pani Polino, spełniłem pani prośbę, pokazałem jej Lampego. Teraz

mogę panu ufać. – Bez żadnej wątpliwości – odpowiedział pułkownik, który natychmiast się uspokoił. Łajdak dręczący nieszczęśliwą pannę – też mi rzadkość! Zawrze znajomość z pułkownikiem Lagrange’em i będzie jak z jedwabiu. – Czy on jest tutaj, ten pani człowiek? Na wyspie? Panna obejrzała się na policmajstra, co pozwoliło mu przez chwilę rozkoszować się jej nieskazitelnym profilem. Kiwnęła głową. Sprawdź pożegnalne. Wiedzą państwo, że rodzice Sally i Alice zamierzają pokryć koszty pogrzebu dziewczynek z pieniędzy zaoszczędzonych na ich studia? Vander Zanden najwyraźniej nie oczekiwał odpowiedzi. Odwrócił się, żeby poprawić przekrzywiony bukiet. Quincy i Rainie spojrzeli po sobie. Pozwolą mu się wygadać. Wyglądało na to, że miał jeszcze wiele do powiedzenia. – Z samego rana ludzie zaczęli przynosić kwiaty – odezwał się znów po chwili. – Wiem z telewizji, że przysyłano kwiaty do tamtych szkół, więc spodziewałem się czegoś takiego. Ale co innego widzieć to na własne oczy. Listy i kartki z całego kraju. Misie i baloniki od setek nieznajomych. – Nagle w jego głosie zabrzmiała złość. – Miałem telefony od dwóch dyrektorów, którzy przeszli przez to samo i od kilku psychologów, doświadczonych w tego typu przypadkach. Zupełnie jakbyśmy wstąpili do jakiegoś klubu. Nie chcę być jego członkiem! Chcę, żeby zostawili nas w spokoju. Wolałbym, żeby Bakersville było jedynym miejscem, gdzie zdarzyła się taka tragedia. A tu, co? Jesteśmy jedenastą, dwunastą, trzynastą