– Wydaje mi się, że tak, panie Dallas – powiedziała, odwracając się

– Unikasz mnie? – zapytał niby żartem. – Kiedy wchodzę, ty od razu opuszczasz kuchnię. Zerknęła na niego przelotnie. – Skądże, wcale cię nie unikam. Pomyślałam po prostu, że... że potrzebujesz trochę czasu dla siebie i nie chcesz marnować go na bezsensowne pogaduszki. – Nasze rozmowy raczej nie bywają bezsensowne – zauważył. – Zostań, jeśli możesz, i porozmawiajmy. Lily usłuchała. Zaparzyła sobie herbatę i usiadła naprzeciw niego, gdy zabrał się do jedzenia. – Rzadko ostatnio widuję dzieciaki – rzekł z żalem. Popatrzył na nią i sięgnął po kieliszek wina. – Czy grzecznie się zachowują? Uśmiechnęła się i wzięła z talerza jedno z kruchych ciasteczek, które upiekła dla Thea. – Twoje dzieci nigdy nie sprawiają kłopotów – oświadczyła szczerze. Przestał jeść i zamyślił się, a potem rzucił: – Naprawdę musimy niedługo wybrać nową opiekunkę. Ostatnio trochę umknęło mi to z pamięci. Lily westchnęła w duchu i zawahała się przez chwilę, zanim http://www.dobrygeriatra.pl/media/ przez sterty papierów. Niektóre fotografie były bardzo stare, inne posklejała wilgoć i były zupełnie zniszczone. A potem natknęła się na przejrzystą, foliową koszulkę z wycinkami prasowymi. Wysypała je na biurko i wzięła do ręki największy z nich. Nagłówek głosił: „Przedsiębiorca Richard Blackthorne ranny w katastrofie kolejowej". Było tam zdjęcie samochodu, który tkwił przed lokomotywą. Na pewno trzeba było rozciąć wrak, żeby wydobyć człowieka, przemknęło przez głowę Laury. Przeczytała artykuł o wypadku. Ciężarna kobieta dostała ataku epilepsji, gdy przejeżdżała przez tory kolejowe. Richard próbował wyciągnąć ją ze środka, ale miała zesztywniałe mięśnie i nie był w stanie jej ruszyć. Świadkowie opowiadali, że

zajęciach, które miały inne dzieci. Chcę, żeby moi synowie mieli to, czego ja nie miałem. Rozumiesz to? - Tak, rozumiem, ale to są twoje potrzeby, a nie chłopców. - Malinda położyła rękę na dłoni Jacka. - Jack, dzieci potrzebują ciebie. Twojej miłości i twojej uwagi. Sprawdź – Ale rozpusta. – Zjadła parę łyżeczek mesli i popiła je kawą. – Zapomniałam ci powiedzieć, że dzwoniła Ellen. Wróciłeś tak późno z zebrania. Richard spojrzał na nią znad gazety, nie bardzo wiedząc, o kogo chodzi. – Ellen? – powtórzył. – Tak, z Citywide. Powiedziała, że dostaliśmy najwyższą ocenę. Jako jedyni z całej grupy dostarczyliśmy na czas wszystkie papiery. – Nic dziwnego. Wiadomo, że znamy się na różnych dokumentach . Kate zignorowała szyderstwa męża. – Nie chcę niczego zaniedbać. – A ja cieszę się, że mamy to już za sobą. Musiała mu przyznać rację. Wypełnianie tych wszystkich formularzy nie należało do przyjemności.