Benjamin poruszył szklanką, niechcący

- Wspaniały pomysł, moja droga - stwierdziła Augusta. Wszyscy spojrzeli na nią zaskoczeni. - Naprawdę? - bąknął wnuk z powątpiewaniem. - Tak. Trzeba uczcić powrót Sinclaira i wejście Victorii do rodziny. Wyprawię bal w Drewsbury House. Christopher wydał okrzyk radości. - Jesteś cudowna, babciu! - Moim celem życiowym było zasłużenie na taką opinię - odparła baronowa sucho, ale jej oczy się iskrzyły. Sądząc po minie, Sinclair był mniej zachwycony pomysłem niż młodszy brat. Obawiając się fiaska swoich wysiłków, Victoria klasnęła w dłonie i zaśmiała się wesoło. - Bardzo się cieszę. Mogę ci pomóc w układaniu listy gości, Augusto? - Oczywiście. Jeśli mamy uszczęśliwić Christophera, musimy zaprosić twoje przyjaciółki. Moje są http://www.domy-drewniane.net.pl/media/ przeczucie, że one wiedzą coś, o czym ja nie mam pojęcia. - Westchnęła cicho. - To ma związek z tym, co przed chwilą powiedział Jeremiah. Przez całe lata... - Jej głos stał się cichszy, jakby zagubiła się we własnych myślach, jakby mówiła bardziej do siebie niż do niego. Tak było łatwiej. - Przez cały czas byłam przekonana, że gdzieś tam, w świecie, czeka na mnie coś wyjątkowego, to, czego zawsze mi brakowało. Ale teraz, po tych kilku tygodniach... - z tobą, dodała w duchu - zaczynam rozumieć, że takie magiczne miejsce może być wszędzie, wcale

- Przede wszystkim nie dałbyś rady mnie podnieść - odparowała i zwróciła się do Lucy: - Czy moja fryzura jest do uratowania? - Chyba tak. Zgubiłaś grzebień. - Ja go mam, Vixen - oznajmił lord William Landry, unosząc w górę delikatny przedmiot z kości słoniowej. - Oddam ci... w zamian za pocałunek. To dopiero niespodzianka! Poprawiając loki, które opadły na jedną stronę, posłała trzeciemu synowi diuka Fenshire chytry uśmiech. - Tylko za pocałunek? To moja ulubiona ozdoba. - Później możemy porozmawiać o innej nagrodzie, ale na razie pocałunek wystarczy. Sprawdź listy lub notatki. Jej mąż zapewne wziął pod uwagę, że ludzie niekoniecznie trzymają prywatne zapiski w widocznym miejscu, ale zważywszy na wielkość gabinetu, mógł coś przeoczyć. Podeszła do regału stojącego przy drzwiach. Zaczęła kolejno wyjmować i kartkować książki, głównie prawnicze i ekonomiczne, jako że markiz Althorpe bardzo poważnie traktował swoje obowiązki w Izbie Lordów. Szukała uwag na marginesach albo notatek ukrytych między stronicami. Nie wierzyła, że Thomas, tak przecież inteligentny, niczego się nie spodziewał ani nie obawiał. Mógł na wszelki wypadek schować najważniejsze dokumenty.