W jej głosie brzmiało podniecenie, kiedy dodała:

- Pamiętaj, że to za mamę. - Flic szła za ciosem. - Z powodu tamtej kobiety? - Chloe pokręciła głową. - Nie wierzę, że jest w niej zakochany. - A my tak. - Flic zerknęła na Imogen. - Zresztą mamy na nią coś jeszcze. - Co? - nastroszyła się Chloe. - No co? - Jesteśmy niemal pewne, że Matthew był z nią w dniu śmierci mamy. Przecież widziałyśmy, jaka była nieszczęśliwa, prawda? - Tylko dlatego, że zachowywałyście się po świńsku wobec Matthew. - A jak myślisz, dlaczego? - spytała drwiąco Imogen. Chloe zmarszczyła brwi. - Wiedziałyście o niej już wtedy? Flic wzruszyła ramionami. - Mniej więcej. Chloe, nie o to teraz chodzi. Po prostu tylko ty odziedziczyłaś po tacie talent. Tylko ty możesz zostać artystką... - Albo fałszerzem - wtrąciła Imogen. - Zamkniesz się wreszcie? - Flic łypnęła na nią ze złością. - Słuchaj, kotku, naprawdę nie zrobisz nic złego, przeciwnie, jesteś pierwszą http://www.drpotato.pl/media/ Sylwia zauważyła, że nie przypomina sobie, by kiedykolwiek miała nastrój do zmywania. Chloe zapytała babkę, czyby nie poszła z Kahlim na spacer, ale Sylwia kategorycznie odmówiła: pada deszcz, - 58 a ona dopiero we wtorek ma następną wizytę u fryzjera. - Znalazłam. Wszyscy się obejrzeli. W progu stała uśmiechnięta Flic z pocztówką w ręku. - Mówiłam, że cię z nią widziałam - zwróciła się do Matthew. - Gdzie była? - spytał, gdy wręczała ją matce. - Na biurku, w gabinecie. Pod plikiem różnych papierów na tacy. - Nie powinnaś grzebać w rzeczach Matthew bez jego wiedzy -

odrzekł. Tempera nie odpowiedziała. Dopiero po chwili odezwała się: — M...myślę, wasza wysokość... że powinnam wracać do... zamku. Pani może mnie potrzebować. — Lady Rothley jest jeszcze w Monte Carlo — odparł Sprawdź - Ależ siadają, oczywiście. Jednak nie wszyscy chcą. - Nadal rozglądał się po okolicy. - Poczekaj chwilę - powiedział nagle. Shey przyglądała się, jak podchodzi do jakiejś pary siedzącej na trawie, wyjmuje portfel i coś podaje. W zamian otrzymał koc w szkocką kratę. - Proszę - rzekł, podchodząc do Shey. - Teraz możemy rozsiąść się wygodnie. - Odkupiłeś od tych ludzi koc? - Mieli dwa - odparł spokojnie. - Nie mogłeś tak po prostu podejść i zażądać sprzedaży koca. - Przed chwilą właśnie to zrobiłem - odpowiedział z zadowoloną