- Nie mówiłaś mi, że tu jest tak przyjemnie i że ludzie są tacy przyjaźni. Becky się uśmiechnęła, lecz gdy spojrzała w tył, jęknęła. - Och, niedobrze! - Co się stało? - Fort i Rush spotkali Sally i Daisy. Alec popatrzył w tę samą stronę i zobaczył, że drugi powóz istotnie już nie jedzie za nimi. Dwaj osławieni hulacy ulegli wdziękom wiejskich piękności. - Chyba nieprędko ich znów zobaczymy - westchnął. - Też tak myślę. Spojrzeli na siebie rozbawieni i pojechali dalej. Becky wsparła głowę na zranionym ramieniu Aleca, które na szczęście szybko się goiło. Nie dbała o to, że powóz trzęsie, jadąc po kiepskiej drodze. Wróciła myślami do wydarzeń ostatnich dwóch tygodni, a zwłaszcza do balu zwycięzców. Była nim wręcz oszołomiona. Posłusznie poszła za radą Aleca i wystąpiła na nim w mocno wydekoltowanej czerwonej sukni. Sądziła, że był to wybór podyktowany wyłącznie jego wyrafinowanym gustem, lecz potem otrzymała małą paczuszkę wysłaną ni mniej, ni więcej tylko z pawilonu Brighton! Szybko zrozumiała, że Alec chciał odkupić oryginalną Różę Indry od regenta, żeby jej sprawić niespodziankę, lecz królewski przyjaciel odmówił przyjęcia pieniędzy i z galanterią ofiarował jej klejnot w prezencie ślubnym. Najwyraźniej jego królewską wysokość żywo poruszył triumf Aleca nad Kurkowem, bo nieczęsto się zdarzało, żeby brytyjski poddany zyskiwał sobie względy aroganckiego cara. http://www.e-projektydomow.com.pl zamienił się w grozę. - Nie! Nie! Och, Boże, nie! - krzyknęła, szamocąc się z nim desperacko. - Poczekaj! Błagam cię! Ścisnął ją ostrzegawczo za szyję. - Cicho bądź i rozsuń te twoje przeklęte nogi! Robiłaś tak przecież dla niego! - Właśnie to próbuję ci powiedzieć! - zawołała, usiłując go odstraszyć. - Knight mnie zaraził francuską chorobą! Michaił zamarł bez ruchu, wpatrując się w nią uważnie. - Wiesz, jaki z niego rozpustnik! - Becky usiłowała wytrzymać jego spojrzenie, modląc się w duchu, żeby jej uwierzył. Michaił skrzywił się szyderczo i podciągnął spuszczone spodnie, lecz ulga, jaką Becky poczuła, nie trwała długo. Nadal leżała pod nim na ławie, gdy Kurkow sięgnął po pistolet. - Doskonale. Zrobimy to inaczej. Och, teraz mnie zastrzeli, pomyślała. Lecz ku jej
Podejrzewał, że nie spotkała mężczyzny, dla którego zechciałaby porzucić książki. Nerwowo przeczesał włosy. Wiedział, z jaką kobietą ma do czynienia, i co zrobił? Próbował banalnie uwieść ją na przyjęciu. Przecież mógł się domyślić, że osoba z jej wrażliwością poczuje się obrażona niedwuznaczną propozycją. Nawet nie próbował wytłumaczyć jej, co się z nim działo. Wystarczyła chwila rozmowy, spojrzenie w oczy i ogarniało go podniecenie, jakiego nie potrafiły w nim obudzić najbardziej egzotyczne lub ekstrawaganckie piękności. Tym razem jego uczucie było głębsze i bogatsze. A mimo to nie powiedział, że właśnie w niej znalazł miłość, w której istnienie dotychczas wątpił. Nie powiedział jej tego wszystkiego, i pewnie już nie powie. Swoim bezmyślnym zachowaniem nie tylko jej ubliżył, ale również zraził ją do siebie. A może nie wszystko jest stracone? Może ma szansę zacząć wszystko od nowa? Zawrócił Drakulę w chwili, gdy spadły pierwsze krople deszczu. Nim dojechali do domu, burza rozszalała się na dobre. Mniej więcej godzinę później, przebrany w suche ubranie, na które kapała woda z mokrych włosów, zapukał do dziecięcego pokoju. Opiekunka uchyliła drzwi, ale nie wpuściła go do środka. - Proszę wybaczyć, jaśnie panie, ale księżniczka Marissa śpi. Jej Wysokość również się położyła. - Szukam lady Isabell. - Próbował wsunąć głowę, ale dziewczyna nie cofnęła się nawet o krok. Sprawdź Odgłosy krzątaniny dochodzące z przedpokoju na chwilę ustały, po czym blondyn usłyszał ciężkie westchnięcie. - Chodź do mojego pokoju! – zawołał brunet. Krystian wydął nieco swoje pomalowane błyszczykiem wargi, wstając z kanapy i na odchodnym uśmiechając się jeszcze do mamy przyjaciela. - Naprawdę pyszne ciasto – kadził jej, ruszając do pokoju Karola, którego drzwi były otwarte, a przy biurku stał jego właściciel. – Cześć – mruknął cicho chłopak, zamykając za sobą drzwi i wbijając niepewny wzrok w plecy kolegi. Denerwował się, zupełnie nie wiedział jak to ma wszystko powiedzieć. - Cześć – odparł Karol, wrzucając jakąś czarną torbę za biurko, po czym odwrócił się do Krystiana przodem. - Ostatnio… Um… Nie odbierałeś telefonów i w ogóle – powiedział chłopak mało składnie, uciekając spojrzeniem w bok.