Lubi je układać, a Grace ma kilkanaście pudełek, w większości jeszcze nie otwartych, Laura przegląda je, dziwiąc się, że jest wśród nich układanka z reprodukcją Ślepców Brueghla. Przygotowując się do roli opiekunki, przeczytała kilka poradników, z których dowiedziała się, że dzieci należy jak najszybciej przyzwyczajać do obcowania ze sztuką. Ale coś tak przygnębiającego jak ten obraz?

Pogrążona w myślach wyszła na korytarz i zderzyła się z jedną z pracownic kancelarii. Papiery, które niosła dziewczyna, rozpierzchły się wokół niczym spłoszone ptaki. Kate zaczęła pomagać zbierać urzędowe pisma. – Bardzo przepraszam – powiedziała zawstydzona. – Strasznie się zamyśliłam. – Nic nie szkodzi, pani Ryan. Każdemu się może zdarzyć. – Czy my się znamy? Dziewczyna zaczerwieniła się aż po korzonki włosów. – Spotkałyśmy się na spotkaniu bożonarodzeniowym dla pracowników firmy. Jestem Sandy Derricks, asystentka pana Bedica. Kate uśmiechnęła się. – Ach tak, pamiętam. – Zebrała ostatnie kartki i ze skruszoną miną podała je Sandy. – Jeszcze raz przepraszam. Nie dosyć, że musi pani pracować w sobotę, to jeszcze narobiłam tyle bałaganu. – Proszę się nie przejmować, zaraz to uporządkuję. Zresztą i tak pracuję we wszystkie soboty. – Ściągnęła brwi. – Czy mogę pani jakoś pomóc? Kate zaśmiała się. – Czy ja wiem...? Szukam męża. Czy gdzieś go może pani widziała? http://www.ebadaniapsychologiczne.edu.pl Nigdy nie sądź po pozorach. Malinda jęknęła w duchu. Znowu te truizmy ciotki Hattie. Chcąc nie chcąc zastosowała się do jej polecenia, zignorowała wygląd Jacka i skoncentrowała się na praktycznym aspekcie problemu. - Nie mogę zorganizować kursu w jeden dzień, a także muszę mieć co najmniej piętnastu uczniów, by było to opłacalne, panie Brannan. - Proszę mi mówić Jack - poprosił i przysunął krzesło do biurka. Był teraz blisko Malindy. Zbyt blisko jak na jej gust. Mężczyźni na odległość wcale jej nie przeszkadzali, ale kiedy byli zbyt blisko, zapalało się

– Jasne. – Utkwiła wzrok w podłodze, zastanawiając się nad przyszłością ,,Julianny i Richarda’’. – To nie pierwszy raz. Chciałabym, żeby to już się skończyło. – Niewiele ci zostało. – Ellen poklepała ją lekko po ramieniu. – Czy mogę powiedzieć Kate i Richardowi, że ich wybrałaś? Będą uszczęśliwieni. – Nie, proszę, jeszcze nie! Chcę się oswoić z tą decyzją. – Julianna Sprawdź przyjedzie tatuś z nową ciocią. W odpowiedzi Emma kopnęła ją w rękę i pisnęła, śmiejąc się z wysiłków matki. Kate z rozbawieniem potrząsnęła głową. – A więc jednak nie, ty mały srajdku! Kate schyliła się, przyłożyła usta do ciałka dziecka i wciągnęła powietrze, zostawiając ,,malinkę’’ na szyjce córki. Emma zastygła, a potem roześmiała się na całe gardło. Kate wykorzystała ten moment, żeby zapiąć jej śpioszki. Uśmiechnęła się triumfalnie do córki. – No, zrobione. Zerknęła na zegarek, świadoma tego, że wszystko idzie jej bardzo wolno. No tak, Richard ze swoją asystentką powinien pojawić się za kilka minut, a przecież jeszcze się nie przebrała. Ułożyła małą w łóżeczku