Jeszcze przed chwila omal nie płakała ze wzruszenia, teraz

jak wszyscy diabli. Cherise wyciagneła reke i ujeła dłon Marli. - Wiesz, ¿e zawsze byłysmy sobie bliskie. Uwa¿ałam cie bardziej za siostre ni¿ za kuzynke czy szwagierke. I wiem, ¿e Monty tak¿e zawsze bardzo cie lubił. ¯e cie lubi. - Jej oczy były szeroko otwarte i szczere, ale w ich złocistej głebi czaiło sie cos jeszcze - cos mrocznego i grzesznego. - Przyszlismy tu dzisiaj, by nad przepascia, jaka nas od pewnego czasu dzieli, przerzucic most porozumienia. O co w tym wszystkim, do licha, chodzi? Marla miała ochote wydostac sie z tej przesłodzonej atmosfery dobrej woli i górnolotnych frazesów, które wydawały jej sie fałszywe i sztuczne. Drzwi frontowe otworzyły sie i Nick, w swojej starej skórzanej kurtce i d¿insach, wszedł do srodka z wyrazem czujnosci na twarzy. Na widok Cherise i jej me¿a kaciki jego ust drgneły. - Cherise. - Skinał głowa kuzynce i wsadził rece do tylnych kieszeni d¿insów. Jego wzrok przeslizgnał sie nieuwa¿nie po twarzy Cherise i utkwił w Marli, zdajac sie http://www.edomkidrewniane.net.pl/media/ sie stało. - Prosze... pusc mnie. - Tego chcesz? - spytał niskim głosem. Marla spojrzała w jego ciemne jak noc oczy. Gdzies w głebi swojego ciała poczuła, ¿e chce czegos zupełnie innego, ¿e pragnie byc jak najbli¿ej niego, ale przełkneła sline i kiwneła głowa. - Tak. Nick zwolnił uscisk i Marla wysuneła sie z jego ramion. Opadła na swoje siedzenie, starajac sie nie myslec o jego zapachu, sile jego rak, do której ju¿ zaczeła tesknic. Serce waliło jej jak młotem, a w głowie miała zamet. - Chce - powiedziała powoli - odzyskac swoje ¿ycie. Czymkolwiek ono jest. - Odwróciła głowe i spojrzała w okno.

wszystkim kryje sie jeszcze cos - ¿e jest wiele mrocznych spraw, które Alex postanowił przemilczec. - Dziecka nie było w samochodzie? - Nie, dzieki Bogu. Mały jest teraz w domu, z nianka. Jesli chodzi o Cissy, to wiesz, ma trzynascie lat. To trudny wiek. Jest teraz bardzo skoncentrowana na sobie. Oczywiscie Sprawdź Nevada nie przestawał całować jej i ssać. Chwyciła jego głowę i przyciągnęła go bliżej, doświadczając rozkoszy i bólu, kiedy jego zęby delikatnie drasnęły jej skórę, a nabrzmiała pierś wciąż domagała się pieszczot. - To szaleństwo - mruczał Nevada. Shelby odchyliła głowę do tym. Przywarli do siebie i osunęli się na ziemię. Kiedy Shelby leżała na plecach, Nevada podniósł głowę i wpił się z całej siły w jej usta. Ściągnął jej bluzkę przez głowę i sięgnął do zapięcia stanika na plecach, a potem odpiął je i obnażył jej piersi. Jego wargi i ręce były wszędzie: pocałunki i pieszczoty sprawiały, że drżała z pożądania. W uszach czuła zwariowane tętno swojego serca. Wbiła palce w plecy Nevady, aż w końcu przerwał na chwilę, zerwał z siebie koszulkę i rzucił ją na bok. Stężałe mięśnie napięły się, kiedy ją uniósł i przycisnął. Ocierał się o nią twardą, nagą skórą, a ona odważnie dotykała opuszkami palców jego płaskich sutków, ukrytych w gąszczu skręconych włosów. Natychmiast stwardniały. Szybko, jakby przystępował do ataku, chwycił ją za nadgarstki. - Uważaj... - Na co?