Hayes oddzwonił do Martinez w drodze do restauracji.

pomazany akt zgonu. Ani przez chwilę nie wątpił, że ta pochodzi od tego samego nadawcy. – Dobrze, zaraz tam będę. Nie otwieraj jej. Będę za dziesięć minut, najdalej za kwadrans. – Szukał zjazdu, zmieniał pasy, zwolnił dopiero na czerwonym świetle poza autostradą. Kolejne zdjęcia? Dokumenty? O Boże... Niech dotyczą Jennifer, nie O1ivii. Burczało mu w brzuch. Nerwowo bębnił palcami o kierownicę. Co teraz? Do cholery, co ma teraz robić? Światło zmieniło się na zielone. Skręcił w lewo, przemknął pod wiaduktem, zawrócił na południe. Światła ruchu mu sprzyjały. Nacisnął gaz do dechy. Wiedział doskonale, że nie upuścił żadnej koperty, wychodząc przez recepcję. Zatem ktoś ją tam dla niego zostawił. Tym razem bez pośrednictwa poczty. Skurczybyk. Psychopata, który pociąga za wszystkie sznurki w tej rozgrywce, poczyna sobie coraz śmielej. Nie mógł pozbyć się wrażenia, że tym razem paczuszka zawiera coś, co ma związek z Olivią. Żądanie okupu? Czy coś gorszego? Było mu słabo, z trudem koncentrował się na drodze do Culver City. Czas jakby stanął w miejscu, strach wypalał mu dziurę w żołądku, ale dziesięć minut po rozmowie telefonicznej wjechał na znajomy, popękany parking, zgasił silnik i pobiegł do recepcji. Rebecca czekała. Koperta leżała na kontuarze, zaadresowana tym samym pismem, co poprzednia ze http://www.einfekcjeintymne.edu.pl głos się załamał. – Wreszcie będzie po wszystkim. A wiesz, jak? – Uśmiechnęła się zimno. – Zaraz ci powiem. – Jej usta rozciągnęły się w szerokim uśmiechu. – Zatopię łódź. Dzisiaj. – Co? – O1ivia jęknęła. Ogarnęła ją dławiąca fala paniki. Boże, nie mówi poważnie. Ale w głębi serca wiedziała, że ta wariatka, morderczyni, która poprzysięgła Bentzowi zemstę, jest w stanie to zrobić. – Nie – szepnęła. Z trudem trzymała się na nogach. – Błagam, nie. – Ależ tak. „Merry Annę” wypłynie w morze po raz ostatni. Z tobą pod pokładem. – Ponownie spojrzała w kamerę i mówiła do Bentza: – Zadbam, żeby łódź tonęła powoli. Kamera przez cały czas będzie rejestrowała twoją żonę, więc zobaczysz, jak klatka wypełnia się, powoli, ale stale. Najpierw będzie jej zimno, będzie drżała, przerażona myślą, że stąd nie ma ucieczki, ale desperacko będzie szukała wyjścia. Będziesz widział jej panikę i słyszał jej krzyki, zobaczysz ze szczegółami jej żałosne wysiłki, by zaczerpnąć jeszcze jeden haust powietrza. Będzie unosiła usta i nos nad wodę, aż w końcu wciągnie wodę w płuca i pogodzi się ze śmiercią. Zobaczysz przerażenie w jej oczach, Bentz, i będziesz wiedział, że jej los był

siostra bliźniaczka. Cisnął laskę w kąt i szedł coraz szybciej, dotrzymywał jej kroku, gdy usiłowała wtopić się w tłum podróżnych. Szybciej, szybciej, ciągnął za sobą torbę na kółkach, na której stała aktówka z laptopem, biegł do drzwi wyjściowych. Najchętniej porzuciłby bagaż, ale nie mógł tego zrobić – spakował do torby broń i nie mógł jej tak po prostu tutaj zostawić. Wśliznęła się w grupę Azjatów zmierzających do drugiego terminalu. Sprawdź autostradą. W akcie rozpaczy zajrzał za płot. Nic. Nikogo tu nie było, stwierdził. Tylko ty i twoja paranoja. I twory twojej wyobraźni. Rozejrzał się po raz ostatni. Nic. – Cholera. – Ponownie przelazł przez płot, nadal nie zwracając uwagi na ból w chorej nodze, i postanowił, że weźmie prawo w swoje ręce. Owszem, Hayes i LAPD robią, co w ich mocy, by odnaleźć O1ivię, ale trzymają się zasad, robią wszystko zgodnie z przepisami, a on miał w nosie reguły i dochodzenie. O1ivia zaginęła. Może już nie żyje. Nie będzie dłużej zwlekał. Zrobi wszystko, co w jego mocy, by odnaleźć żonę. – Pieprzyć to. – Montoya odłożył słuchawkę. Nie będzie siedział na ławce rezerwowych,