drugiej stronie pergoli.

Mowery, siedząc na krześle przed zimnym, kamiennym kominkiem. Dziesięć minut temu pojawił się tu bez ostrzeżenia. – Nie nazywaj mnie tak. Jestem Barbara albo pani Allen, ale nie Barbie. Przechadzała się po pokoju, usiłując nie okazywać zdenerwowania. Mowery znalazł ją pod prysznicem, ale nie wyraził żadnego fizycznego zainteresowania jej osobą. Skupiony był tylko na szantażu. Wzdrygnęła się z obrzydzeniem. – Dobrze, Barbaro – powiedział, ironicznie przeciągając sylaby jej imienia. – Chyba nie zamierzasz zadzwonić na policję. – Zadzwonię. Jeśli nie zostawisz mnie w spokoju, to zawiadomię policję w Waszyngtonie. W ogóle nie powinnam była z tobą rozmawiać. Darren poskrobał się po policzku. – O ile pamiętasz, ostrzegałem cię. Żadnych niespodzianek i żadnego odwrotu. – To nie mój problem. – Owszem, twój. Widzisz, Barbie, jeśli pójdziesz na policję, to ja im wyślę zdjęcia, na których widać, jak się tu zabawiałaś. W pierwszej chwili nie zrozumiała. Jak się tu zabawiała? Co http://www.emedycyna-estetyczna.com.pl/media/ Chciała krzyknąć i kategorycznie nakazać im natychmiastowy powrót do brzegu, jednak powstrzymała się. Lepiej działać dyplomatycznie. - Nie jestem specem od geografii - zaczęła - ale jestem pewna, że jeśli popłyniecie na wschód, to dotrzecie do New Jersey. Obaj chłopcy mieli zaskoczone miny. Nim zdążyli zareagować, zawołała: - Może wróćcie na brzeg i pójdziemy to sprawdzić w atlasie. Wtedy będziecie wiedzieć, gdzie dokładnie jesteście. Chłopiec z oczami czerwonymi od płaczu

z nich nie poczułaby się od tego lepiej, a ponadto w niczym nie poprawiłoby to sytuacji. Poszła jednak w stronę domu, zastanawiając się, czy Sebastian widział tę wzruszającą rodzinną scenę. Niespodziewanie przed dom zajechał samochód Kileyów i Patti wyskoczyła ze środka, radośnie machając do niej ręką. Sprawdź zbrodni. - O czym rozmawiacie? - zainteresował się Kit. - Wyglądacie oboje jak grzesznicy w niedzielę. - Drobna różnica zdań - odparł Sin, manewrując tak, żeby zająć miejsce w głębi loży, w cieniu. Niestety babcia stanęła akurat za tym krzesłem, które sobie upatrzył. - Usiądź obok żony, Sinclairze. - Ty i Victoria bardziej lubicie operę niż Kit i ja. Jeśli usiądę z przodu, nie będę mógł zasnąć. - W takim razie ja też zostanę z tyłu - oznajmiła Victoria. - Inaczej wszyscy będą się na mnie gapić, co bardzo mi przeszkadza.