wszystkie zniszczył.

- Nie chcę spać. Zostań ze mną, dobrze? - Dobrze, skarbie - szepnęła, a po chwili dodała: -Chodź, pójdziemy na dół do kuchni, napijemy się mleka. Nie będziemy budzić Jeremiaha. Benjamin zręcznie wyswobodził się ze splątanej kołdry i sennie ruszył do drzwi. Amy podążyła za nim. Zerknęła jeszcze na śpiącego Jeremiaha i cichutko zamknęła pokój. Gdy już znaleźli się w kuchni, nalała mleka do dwóch szklanek. Postawiła je na stole. Jedną przed chłopcem, drugą dla siebie. Usiadła obok Benjamina. - Skąd biorą się takie złe sny? - zapytał malec. Jeszcze się nie otrząsnął. Amy uśmiechnęła się łagodnie. - Takie sny to... to coś w rodzaju opowieści. Powstają w twoim umyśle. - Ja ich nie lubię. Teraz śniło mi się, że goni mnie wielki pies. Ślina ciekła mu z pyska. http://www.estetyczna-med.net.pl/media/ -I? - Jej urocza pokójówka Violet twierdzi, że przez miesiąc pani ubierała się na czarno i płakała. - Nic dziwnego, skoro przyjaźniła się z Thomasem. - Pojechały prosto do Szkocji, do babci lady Jane. Violet mówi, że jej pani dostała „London Timesa" z wieścią o śmierci twojego brata dopiero tydzień po przyjeździe do zamku McKairn. Sinclairowi przebiegł po plecach zimny dreszcz. - Chyba muszę złożyć wizytę lady Jane Netherby. Czy ktoś będzie mi towarzyszył? - Za kilka dni Marley znajdzie się w więzieniu - rzekł Crispin. - Jesteś pewien, że chcesz zaczynać

na najlepszej drodze. Opracowana przez niego metoda okazuje się doskonała. Powinna mu przynieść fortunę. „Twój ojciec byłby z ciebie dumny". Nieoczekiwanie przypomniały mu się słowa Amy. Sprawdź Jeremiah rzucił piłkę. Przeleciała wysoko nad głową Piercea i upadła kilka metrów za nim. - No co ty zrobiłeś! - z wyrzutem zawołał Benjamin. -Już nie będziemy mieć piłki, nie wyciągniemy jej, - Nie martw się - pocieszył go Pierce. - Wyłowię ją. - Ale... ale tam jest bardzo głęboko. Uśmiechnął się do malca, dodając mu otuchy. - Jak nauczysz się pływać, będziesz mógł wchodzić na