i wpuszcza cię do środka. Gdy tylko zamkniesz drzwi, automatycznie przełącza się w tryb pracy gotowy do przyjęcia następnego gościa. Innymi słowy - dom jest pod ochroną przez cały czas i wystarczy prosta kombinacja cyfr, żeby móc wejść do środka. - Jest przygotowany do rozpoznawania kilku osób? - Tak. Do pamięci wprowadziliśmy odciski palców trzech osób: twoje, Montgomery'ego i moje. Poza tym w razie potrzeby można dodać kolejne. Dzięki temu będziemy mogli swobodnie wchodzić i wychodzić z domu. System eliminuje też posługiwanie się kluczem, co jest jego plusem, ponieważ klucz można z łatwością ukraść i podrobić. Quincy przytaknął. - Co z kradzieżą cudzych odcisków palców? Sprawca ukradł już moją tożsamość. Może również mieć moje odciski palców, na przykład z listów, które pisałem do córki. - Nic z tego - powiedziała Glenda. - Skaner nie tylko kontroluje rysunek linii papilarnych, ale również sprawdza temperaturę i przewodność elektryczną. Zdjęty odcisk nie zawiera informacji o temperaturze i właściwościach elektrycznych. - Uśmiechnęła się lekko. - Zresztą tak samo odcięty palec. Quincy znów przytaknął. Widziała, że to mu się podobało. http://www.estomatologwarszawa.com.pl – Nie ma problemu. Nie piję od dziesięciu lat. Wiem, co robię. – A mimo to zamawiasz piwo? – Tak. Lubię trzymać w ręku butelkę i wiedzieć, że w każdej chwili mogę ją odstawić. To chyba kwestia poczucia własnej siły. A poza tym – mrugnęła do niego – butelka piwa ma cholernie przyjemny falliczny kształt. Śmiech Quincy’ego sprawił Rainie dziwną satysfakcję. Mogła się założyć, że agent specjalny nie śmiał się często. A szkoda, bo było mu z tym do twarzy. Odstawiła butelkę. – Powiedz mi prawdę, agespie, co sprowadza cię do Bakersville? – Praca, oczywiście. Jak zwykle. – Dużo podróżujesz? – Do trzech, czterech miast tygodniowo. Czasem już nie wiem, czy jestem agentem federalnym, czy gwiazdą rocka.
Quincy zamknął teczkę z aktami i usiadł z ponurą miną. Oczy wszystkich wciąż skierowane były na niego, ale on nie miał już nic do dodania. To było jego życie. Ktoś się w nie wdarł. Telefon za telefonem, wiadomość po wiadomości. Obietnice powolnej śmierci w męczarniach. Nie pamiętał już kiedy ostatnio spał. Na szczęście w biurze potraktowano sprawę poważnie. W gabinecie Everetta Sprawdź Chciałabym wiedzieć. Ale jakoś. .. On zabrał broń do szkoły, Shep. Zrobił to, co zrobił i teraz ta świadomość go spala. Możemy siedzieć tu, zaprzeczając rzeczywistości, albo pójść razem z naszym synem do okopów. Chyba... to wszystko, co nam zostało. – Okopy? Nie ma żadnych okopów. Jest tylko więzienie. Tam się idzie samemu i samemu się umiera. Chryste, nie słyszałaś o takich przypadkach? Masowym mordercom nie daje się drugiej szansy. Nawet trzynastolatkom. Danny dostanie taki wyrok, że nie starczy mu życia, żeby go odsiedzieć. To koniec. – Avery Johnson powiedział, że jeśli Danny przyzna się do winy, będzie można wypracować jakąś ugodę. W ten sposób ominie nas koszmar procesu. – Mój syn nie jest mordercą. – Ależ jest. – Ostrzegam cię, Sandy. – Danny zastrzelił dwie dziewczynki! Zabił Sally Walker i Alice Bensen. Ich rodzice