zgłoszeniu dowiedzieliśmy się dopiero przed dziewiątą.

dalej, a zginiesz z mojej ręki. - Daj spokój, Rainie. To są ekscytujące wiadomości! Twoja matka zmarła. Nie miałaś żadnych ciotek, wujów, braci ani sióstr. Zastanów się nad tym. Może jednak masz ojca! Prawdziwego, żywego człowieka, który bardzo chce cię poznać! - Nie ma dowodu na to, że jest moim ojcem - odparła zdecydowanie Rainie. - Może i spał z moją matką trzydzieści dwa lata temu! Ale nie jeden! - Zrobisz analizę krwi? - Nie wiem. - Rainie... - Nie wiem! - Rainie zaczęła machać rękami. - Chcesz znać prawd Mnie to się po prostu nie podoba! - Dlatego, że był skazany? - Oczywiście! Moja matka nie spotykała się z astrofizykami! Właści¬ wie wcale się nie dziwię, że mój domniemany ojciec wylądował w więzie¬ niu. Szokuje mnie tylko to, że go wypuszczono. - Więc wkurzasz się z powodu pieniędzy? - spytała Kimberly, marsz¬ cząc brwi. - Jesteś zła, bo odziedziczysz dziesięć milionów? Może i słusz¬ nie. To niełatwe. http://www.eszambabetonowe.info.pl groźny cień na werandzie... Ostatnio zawodziły ją nerwy. Przez tłum przeszedł szum. Rainie otrząsnęła się z zadumy i skupiła uwagę na zielonym cmentarzu. Właśnie nadjechała kolumna samochodów. Dziewczynki i ich rodziny. Pierwszy wysiadł George Walker. Był postawnym mężczyzną o zaczerwienionej, szerokiej twarzy i nabiegłych krwią oczach. Obszedł samochód, żeby otworzyć drzwiczki żonie. Jean Walker, drobna w przeciwieństwie do męża, bezwładnie wspierała się na jego silnym ramieniu, gdy prowadził ją przez trawnik. Poczekali razem na Bensenów, którym wyjście z wozu zajęło dużo więcej czasu. Rainie nie znała Josepha i Virginii, rodziców Alice. Słyszała tylko o ich synu, Fredericku, którego Frank i Doug entuzjastycznie zachwalali jako najlepszego od lat koszykarza w Bakersville High. Większość mieszkańców miasta z zapartym tchem śledziła jego osiągnięcia sportowe. Rainie zwróciła uwagę na wyraźnie nordyckie rysy tej rodziny. Oboje Bensenowie szli wyprostowani, z uniesionymi głowami. Nie spuścili wzroku, gdy wystąpiła do przodu

– Silny autorytet. Danny nie potrafi sprzeciwić się własnemu ojcu, a co dopiero dyrektorowi szkoły. Poza tym przypomnij sobie ostatnie słowa Danny’ego podczas przesłuchania. Dzieciak się boi. Kiedy jest się w szkole podstawowej, kto wydaje się najbardziej wszechwładny i wszechwiedzący? Logika jej wywodu była bez zarzutu. – Ale trzeba wziąć pod uwagę reakcję Vander Zandena. Wygląda, że autentycznie się Sprawdź diabła, lubiła. Ty głupi, mały egoisto, jak mogłeś być tak okrutny?! Sanders wciąż na nią patrzył, sprawdzając, czy Rainie złapie przynętę. Gdyby straciła panowanie nad sobą, poczułby się lepiej. Ale Rainie nie zamierzała dawać mu tej satysfakcji. – Przełóżmy tę rozmowę do jutra. – Dobrze. – Z samego rana. – Oczywiście. – Siódma trzydzieści? – Siódma. – Doskonale. Wrócili do ekipy, która wciąż przeszukiwała teren szkoły. Budynek był teraz zalany światłem, ogrodzony żółtą policyjną taśmą i zaśmiecony plastikowymi odpadkami z