mężczyzn i miała związane z nimi fantazje seksualne. Ale żaden z nich, nawet David, nie zdołał dotychczas nakłonić ją do zboczenia z twardego, dawno temu obranego kursu. Diazowi się udało. Pójście z nim do łóżka byłoby pomyłką na gruncie czysto osobistym, ale nie to ją martwiło: taki obrót spraw mógł postawić pod znakiem zaufania całą ich współpracę. W imię dobra Justina Milla nie śmiała naruszać chwiejnej równowagi. Wiedziała i rozumiała wszystko, a jednak wciąż pragnęła zbliżenia z Diazem. Chciała go posmakować, dotknąć i poczuć w sobie. Diaz nigdy jej nie pocałował, ledwie musnął jej dłoń. A przecież jego łagodny uśmiech natychmiast zdołał zatrzeć przykre wspomnienie brutalnych karesów True Gallaghera. Musiała wziąć się w garść, zanim zrobi coś głupiego. Jeżeli właściwie oceniała Diaza, to ten facet mógł w każdej chwili rozpłynąć się w powietrzu, poczuwszy, że Milla zbyt mocno klei się do niego lub próbuje stawiać jakieś uczuciowe wymagania. Ona sama nie ufała sobie na tyle, by uznać, że na pewno tak się nie stanie. Nie czuła się tak od czasu... Właściwie nigdy tak się nie czuła. Z Davidem była absolutnie bezpieczna w miłości. Mąż nie dawał jej najmniejszych powodów do niepewności czy emocjonalnego niepokoju. Diaz był http://www.gabinetystomatologiczne.biz.pl rzeczywiście tak się nazywa. Ona nie pytała, wciąż myślała o nim jako o „Diazie", a nie „Jamesie". Nie wiedziała, gdzie ten facet mieszka, ile ma lat, czy kiedykolwiek był żonaty - o Boże, a co jeśli jest żonaty właśnie teraz? Ta myśl sprawiła, że żołądek Milli skręcił się w bolesny supeł. A jeśli ma dzieci? Było to całkiem możliwe, zważywszy na to, jak świetnie dawał sobie radę z małym Maksem, którego wspólnie odnaleźli. Może Diaz był teraz w domu, z rodziną. Nie, to śmieszne. Milla nigdyw życiu nie spotkała kogoś mniej nadającego się na ojca rodziny niż Diaz. Jak w ogóle tak twardy, oschły, patologiczny samotnik mógł żyć na stałe z kimkolwiek? To z kolei uświadomiło Milli, jak głupia była jej własna fascynacja tym człowiekiem. Ale chemia już działała i rozsądek nic tu nie mógł
minut: najwyraźniej kasjerzy, ujrzawszy go, uznali, że „tego pana" należy obsłużyć bez kolejki. Dobrze, że przynajmniej zostawił kaburę z bronią w aucie, inaczej nie obeszłoby się w hipermarkecie bez chaosu przebijającego nawet szał sezonowych wyprzedaży. Przyniósł butelkę wody, paczkę gazików, tubkę maści odkażającej, plaster, bandaże, a także tanią spódnicę i bluzkę. Milla Sprawdź rośnie już dalej sama. Jeszcze tylko kilka lat bez żadnej wpadki i katastrofy Działania Milli nigdy go specjalnie nie niepokoiły, no, może trochę jej nieustępliwość. Osobiście zadbał o to, żeby nikt nie udzielił jej żadnych istotnych informacji. Miał ją na oku dzięki Susannie i an43 200 innym informatorom; w pewnym sensie - ku własnemu zdziwieniu - nawet podziwiał jej postawę, to, że nigdy się nie poddawała. Jego własna matka na pewno nie wykazałaby się takim poświęceniem. Wreszcie, gdy Milla zaczęła organizować imprezy połączone ze zbieraniem funduszy na swoją organizację, True wyszedł z cienia. Dał