241

417 wszystko jedno, była otępiała i nie czuła nic, ale wiedziała, że ból czeka tuż za granicą świadomości, gotów znowu ją pożreć. Kiedy skończyła jeść, Diaz posprzątał w kuchni i zaprowadził Millę do łazienki. Wyjął kilka ręczników i myjek. - Rozbieraj się - zarządził. - Wchodź pod prysznic. Przyniosę ci koszulę nocną. Gdyby miała więcej energii, mogłaby się z nim spierać. A nawet zamknąć drzwi, kiedy mężczyzna wyszedł. Zamiast tego Milla posłusznie zdjęła ubranie, a potem weszła do kabiny prysznicowej. Ścianki były z przejrzystego szkła, nie dawały nawet pozoru intymności. Właśnie kończyła się wycierać, gdy wrócił Diaz z pełnymi rękami, niosąc wszystko, czego kobieta mogłaby potrzebować. Rozstawił jej kosmetyki na toaletce, włożył suszarkę do jednej z szafek, położył koszulę nocną na stołeczku. Włożyła ją bez słowa, a potem przysiadła przed toaletką, patrząc pustym wzrokiem na wszystkie przybory i buteleczki. Usiłowała sobie przypomnieć, co powinna teraz zrobić. Co zazwyczaj robiła. - Najpierw to - powiedział Diaz, podsuwając jej tonik. Oglądał ją http://www.hffgdynia.pl odwołując spotkanie. Nie miała ochoty na sztywną kolację w dusznej, ciężkiej atmosferze. No cóż, teraz już i tak za późno. Restauracja, którą wybrali, należała do umiarkowanie eleganckich. Wpuszczali bez krawata, ale raczej nie w dżinsach. Było to jedno z ulubionych miejsc Milli ze względu na świetne potrawy z grilla. Wybrała łososia, którego pieczono tu na drewnie cedrowym. Potem pogrążyła się w beztroskiej rozmowie: ostatecznie mogła cieszyć się ich towarzystwem, nawet jeśli oni nie cieszyli się swoim nawzajem. Nie spieszyli się z jedzeniem; kiedy już kończyli i zamówili kawę, Milla poczuła za sobą czyjąś obecność. Odwróciła się, by spojrzeć w szczupłą, zmęczoną twarz True Gallaghera. - True! - powiedziały jednocześnie obydwie kobiety. Milla

kolorów: zieleń mieszała się z najpiękniejszymi odcieniami czerwieni i żółci. Powietrze było rześkie i czyste. Diaz wyjął z samochodu plecak i narzucił go sobie na ramiona. - Tędy - wskazał, ruszając w stronę cichego lasu. - Skąd znasz dokładną drogę? - Mówiłem ci, zrobiłem rekonesans. Sprawdź tym tradycyjnie w górach gubili się turyści. Zresztą pytania „kto i dlaczego" nie były aż tak istotne, Poszukiwacze pomagali, gdzie mogli. W ciągu tylko jednego tygodnia Milla odwiedziła Seattle, Jacksonville na Florydzie, Kansas City, San Diego, by ostatecznie wrócić do El Paso. Była półprzytomna ze zmęczenia, ale mimo to po powrocie od razu sprawdziła automatyczną sekretarkę. Nagrano sporo an43 330 wiadomości, ale żadna nie była od Diaza. Nie sądziła, że dzwoniłby na jej telefon komórkowy; niestety, rejestrowanie połączeń przychodzących w komórce przestało działać z niewiadomego powodu - i Milla nie mogła sprawdzić na pewno. Nagle przyszła jej