Pochylił się nad nią i rzekł: - Chyba jesteś juŜ gotowa przyjąć mnie. Wytrzymała jego wzrok i pomyślała, Ŝe gotowa jest juŜ... od prawie dwóch lat. Dawno temu stwierdziła, Ŝe jest gotowa, jeśli on zrobi najmniejszy ruch w tym kierunku. Zmęczona juŜ była tym swoim szarym, samotnym Ŝyciem. Chciałaby dzielić je z kimś, kogo kocha. I choć on jej nie kochał, czuła się tej nocy poŜądana, wytęskniona, piękna. Zanim zdąŜyła rozwinąć ten wątek, on był juŜ nad nią, wsparty na łokciach. Zamiast przeraŜenia na myśl, co niebawem moŜe się stać, poczuła radość. Czekała. Z niecierpliwością. Nigdy jeszcze nie była tak podniecona. - Na pewno jesteś juŜ gotowa - powiedział. Zamknęła oczy, ale on szepnął: - Nie... Chcę widzieć twoją reakcję, jak odbierasz moją miłość, Alli. Otworzyła oczy i zarzuciła mu ramiona na szyję. I wtedy poczuła, jak bardzo on jej pragnie. Nie opierała mu się, ale on... Za bardzo był podniecony. Ujrzała krople potu na jego czole i jego wzrok, którego od niej nie odrywał. - Spróbujmy znowu - rzekł. - Trzymaj się, dziecinko. Oddychała cięŜko. Czuła ból, starała się go nie okazać, ale chyba na próŜno. Dopiero gdy łzy spłynęły jej po policzkach, przerwał. Lęk, co on sobie o niej pomyśli, sprawił, Ŝe zapytała: http://www.klinikaonline.pl pożałowała wypowiedzianych słów. Nieznajomy posiniał ze złości. Jego niebieskie spojrzenie pociemniało. W miejsce szerokiego uśmiechu pojawił się grymas. Mężczyzna przypominał tygrysa szykującego się do ataku. Uuups. Najwyższa pora uciec. Willow chwyciła plecak Jamiego, uniosła wysoko podbródek, by wyglądać dostojniej - daremny wysiłek, biorąc pod uwagę jej drobną sylwetkę oraz zniszczone ubranie - i pociągnęła syna w stronę drzwi. Nieznajomy zawołał, by poczekała, ale udała, że nie słyszy. R S - Mam pracować w Summerhill? - Willow zbladła, - Tak, moja droga, czy to dla ciebie problem?
Gdy cała trojka była już gotowa, ustawiła je w rzędzie w pokoju Lizzie, niczym żołnierzy. - Czas na inspekcję! - zarządziła. - Muszę przyznać - ciągnęła, poprawiwszy muszkę Mikeya - że wyglądacie wprost cudownie! - Super! - ucieszyła się Amy. Sprawdź porę dnia, był poranek, choć dochodziła dopiero piąta. - Dzień dobry - rzekła, starając się mówić bez sennego akcentu. - Czekałem, aŜ się obudzisz. - Naprawdę? Puls jej wydatnie przyspieszył, szczególnie gdy połoŜył nogę na jej nodze. Ten bezpośredni kontakt jeszcze bardziej ją pobudził. - Naprawdę, bo znowu chcę się z tobą kochać. Przełknęła głośno ślinę. - Co? Zachichotał. - To, co słyszysz. Po czym pocałował ją, a ona całkiem zapomniała o boŜym świecie. Jedyne, co zapamiętała, to to, Ŝe walczył z jej koszulą nocną, potem z guzikami