83

żebym z nim pojechała — powiedziała lady Rothley wesoło. — Ale sama znalazłam lekki płaszcz, który narzuciłam na suknię, a lady Barnard była tak słodka, że pożyczyła mi 123 długi szyfonowy woal do przewiązania kapelusza. Rzuciła swoje rzeczy na łóżko i podeszła do Tempery, wołając z entuzjazmem: — To było cudowne! Czułam się, jakbym fruwała gdzieś w przestworzach albo pływała w morzu. Pędziliśmy drogą z prędkością co najmniej piętnastu mil na godzinę! Hrabia powiedział, że kiedyś zabierze mnie na przejażdżkę swoim nowym samochodem wyścigowym, który może jechać nawet trzydziestką! Pomyśl tylko, Tempero! To prawie niemożliwe wyobrazić sobie taką prędkość! — Nie miałaś prawa jechać z hrabią. — Słowa z trudem przechodziły Temperze przez gardło. — Nikt mi nic nie zaproponował — odparła lady Rothley — a ja chciałam wyjść. To było takie zabawne, Tempero — i nigdy nie czułam się bardziej szczęśliwa! — Belle-mère, proszę cię, bądź rozsądna. Wiem, co http://www.kosmetyki-naturalne.edu.pl/media/ - Parszywy ze mnie kompan. - To zwykle mój przywilej, nie? - Matthew przypomniał sobie, że Kat mieszka w Earls Court. - Przy Queen's Gate jest sympatyczne bistro, to chyba blisko ciebie, co? - Jasne. Jesteś pewien...? - Wpadnę po ciebie i zrobimy sobie mały spacer. 219 Nie udało mu się załatwić stolika w upatrzonej restauracji, zresztą Kat powiedziała, że i tak nie ma apetytu, więc w końcu wylądowali w bezpretensjonalnej włoskiej knajpce o przyćmionych światłach, tuż obok jej domu. Dokładnie tego potrzebowała, jak sama oświadczyła, ale głos jej się łamał, i było to coś tak kompletnie sprzecznego z naturą Kat, że Matthew naprawdę się przejął.

Matthew wrócił do pracy w VKF i wynajął sobie kawalerkę w pobliżu Coram's Fields, skąd mógł chodzić pieszo do Bedford Square. Oczywiście był teraz wolny i mógł odejść z firmy, zresztą zamierzał to zrobić we właściwym czasie, ale emocjonalne i psychologiczne zawiłości szesnastu spędzonych w Anglii miesięcy okazały się trudne do rozplatania. Poza tym czuł ogromną potrzebę odosobnienia. Sprawdź bardzo, że nie była w stanie wydobyć z siebie głosu. Przez chwilę okładała go pięściami po piersiach i ramionach, lecz szybko okazało się, że jej ciosy są bezskuteczne. Lord cały czas nieubłaganie ciągnął ją do otwartego okna. — To cię nauczy nie wściubiać nosa w nie swoje sprawy — powiedział szyderczo. Tempera poczuła, jak twarda krawędź parapetu wpija jej się w ciało. Lord wypchnął za okno jej głowę twarzą w dół. Przerażonym spojrzeniem ogarnęła stromy uskok i przepaść pod sobą. Oznaczało to kres wszystkiego. To była śmierć. Rozłożyła ramiona, by schwycić się framugi okna. Lord Eustace zdjął dłoń z jej ust, by rozluźnić uścisk jej palców