że jej nie widziałeś, są świadkowie, chyba

156 ROZDZIAŁ DZIESIĄTY Sean Canady, jak zwykle ubrany po cywilnemu, stał obok jednego ze swoich ludzi, umundurowanego George'a Mendeza. Obaj przyglądali się młodemu mężczyźnie, który został zaatakowany w kostnicy. David Hayes jeszcze się nie ocknął, więc na razie nie można było niczego się od niego dowiedzieć, ale stan chorego stabilizował się powoli. - Nie zostawiajcie go samego ani na moment, sierżancie - rozkazał Sean. - Tak jest, panie poruczniku. - Nawet żeby się odlać. Mówię poważnie. Na końcu korytarza postawię Howletta, zawołajcie go w razie potrzeby, niech was na tę chwilę zmieni. - Tak jest, panie poruczniku. George Mendez był praktykującym katolikiem i właśnie z tego powodu Sean wyznaczył go do pilnowania laboranta. Policjant nie zadawał niepotrzebnych pytań, gdy Sean powiesił Davidowi na szyi duży srebrny krzyż, sam zresztą co chwilę ukradkiem dotykał swojego, który nosił na łańcuszku pod mundurem. - Panie poruczniku? http://www.logopedapoznan.info.pl/media/ pozostanie, pomyślał Dane. Teraz także zdecydowana, o czym świadczyło jej spojrzenie. A przecież, dawno temu, postanowiła trzymać się od niego z daleka. Co więc, u diabła, tu robi? Nie zdążył zapytać. - Gdzie jest Sheila? - rzuciła ostro, zanim zdołał wypowiedzieć choćby słowo przywitania. Odczuł te słowa jak silne uderzenie. - Sheila? - powtórzył, siląc się na swobodny uśmiech. - Tak, Dane. Gdzie jest Sheila? 14 Przez dłuższą chwilę przyglądał się swojej znajomej.

i wymknęła się z lokalu. Ruszyła za Dane'em. Zatrzymała się na chwilę, gdy przystanął, żeby zapalić papierosa. Gdy wsiadł do jeepa i wyjeżdżał z parkingu, pobiegła do swego samochodu i ruszyła z piskiem opon, żeby go dogonić. Włączył się do ruchu w kierunku północnym. Sprawdź - Martwisz się? - zapytał, widząc wyraz jej twarzy. - Aha. - Ja też. Wiesz, Sheila naprawdę nie najlepiej postępowała. Próbowałem z nią rozmawiać, ale... - Przerwał i spojrzał na Kelsey. - Ona nie jest mi obojętna. Słyszałaś, co Larry wczoraj powiedział. Ja też miałem swoją przygodę z Sheilą. - Tak, słyszałam. - Ale zawsze najbardziej kochałem ciebie. - Nate, wiesz, że cię lubię. Nie musisz mnie przepraszać za spanie z Sheilą. Rozwiedliśmy się już dawno, a nasze małżeństwo w ogóle było nieporozumieniem.