całkowicie. Znalazł, się w jakimś innym świecie, gdzie istniała tylko ona, miłość i mrok.

mruknął coś wymijająco. - Słyszałem, że znowu wygrywasz - ciągnął regent. - Czy weźmiesz udział w dorocznym turnieju wista? - Książę spojrzał na niego spod oka. Alec zmusił się do uprzejmego uśmiechu. - Obawiam się, że nie. Nie stać mnie na to. Wpisowe wynosi podobno dziesięć tysięcy funtów. - Twój druh Draxinger mówił mi, że już je wpłacił. - Bo Parthenia Westland go o to prosiła - wyjaśnił dyskretnie Alec. - Musimy jednak udawać, że nic tych dwojga nie łączy. - Ach, rozumiem. - Książę z satysfakcją nadstawił ucha, żeby usłyszeć najnowsze ploteczki towarzyskie. - A czy wasza wysokość zagra w turnieju? - Bez wątpienia. Szkoda, że to tylko wist, okropne nudziarstwo. Wolałbym faraona. Hazard to coś dla mnie. Alec uśmiechnął się na wzmiankę o grze, która sporo już regenta kosztowała. A potem skupił uwagę na głównym majstrze, który objaśniał: - Tam, milordzie, widać kuchnie, które już ukończono. Tutaj wzniesiemy salę bankietową, a na drugim końcu trwają prace nad pokojem muzycznym... - Mężczyzna urwał, jakby coś w oddali przyciągnęło jego wzrok. Alec spojrzał w tym kierunku i nagle, mimo cieplej letniej pogody, zrobiło mu się http://www.max-creative.pl - Bo byłem zdania, że tak będzie lepiej. - Dobrze, zostawmy to. - Edward uznał, że nie ma sensu drążyć tego tematu. Były inne, które w tej chwili obchodziły go bardziej. - Dlaczego wybraliście Isabellę? - Emmett twierdził, że właśnie ona posiada cechy, które gwarantują powodzenie operacji. Jest doskonałą agentką. Pracuje dla ISS już od dziesięciu lat. - Jakim cudem? Przecież jest taka młoda! - Isabella jest już drugą generacją. Wprawdzie jej ojciec przeszedł na emeryturę, ale nadal uchodzi za niedościgniony wzór wśród agentów ISS. Właśnie on szkolił Emmetta. - Dziesięć lat... - powtórzył Edward. W ilu wcieleniach zdążyła już wystąpić? Ile kłamstw wyszło z jej ust? - Wiele wskazuje na to, że Isabella ma wrodzone predyspozycje do tej pracy - zauważył Carlise. Zignorował groźny błysk, który po tych słowach pojawił się w oczach Edwarda, i spokojnie mówił dalej: - Po przeczytaniu raportu przygotowanego przez Emmetta zaakceptowałem jego wybór. Isabella była wprost stworzona do realizacji naszych planów. - Blaque często posługuje się kobietami - mruknął. - Zwłaszcza takimi jak ona. Młodymi, inteligentnymi, pochodzącymi z dobrych rodzin - wyliczał Carlise. - Spreparowano dla Isabelli odpowiedni życiorys. Dzięki temu zdołała przeniknąć do organizacji Blaque'a i w ciągu dwóch lat udało jej się dotrzeć na sam szczyt. - Na szczyt? - Edward poczuł, jak z przerażenia oblewa go zimny pot. - Możesz powiedzieć mi coś bliższego? - Isabella spotkała się z Blaquiem i zajęła miejsce jego najbliższego współpracownika. Strach o nią ustąpił miejsca rozgoryczeniu. Z tym zaś Edward potrafił sobie łatwiej poradzić.

mężczyzny. - Myślisz, że nie próbowałem? - odparł Alec. - A kiedy? - spytał Rush. Alec westchnął i odwrócił wzrok. - No przyznaj, chłopie, żyjesz jak mnich od czasu jej ślubu. To do ciebie niepodobne. - Powiedz, co ci doskwiera, stary. - Draxinger nachylił się ku niemu. - Przecież jesteśmy przyjaciółmi. Złamane serce? Sprawdź na niej zależy. Odezwała się, ostrożnie dobierając słowa. - Zawsze cieszył mnie widok szczęśliwych par małżeńskich. - Owszem, to zapewne ideał. Na nieszczęście niektórym nie wychodzi za dobrze. - Nie wierzę, żebyś akurat ty do nich należał. Spojrzał na nią, jakby nagle coś zrozumiał. - Czy właśnie z tego powodu nie chciałaś za mnie wyjść? Bo pragniesz małżeństwa z miłości? - Jesteś genialny! - wykrzyknęła rozbawiona. Chwyciła jedną z poduszek i rzuciła w niego. Zaśmiał się głośno, zuchwale. I przewrócił ją na plecy. - Myślisz, że jesteś taka sprytna? - Sprytniejsza od ciebie. - Naprawdę? Przez moment sądziła, że ją pocałuje, tak blisko siebie znalazły się ich