Zjedź na pobocze - rozkazał. - I dzwoń po karetkę. - Wasza Wysokość, jeśli się zatrzymamy, otoczy nas tłum - szofer wskazał głową na wiwatujących ludzi. - Karetka się nie przebije. Lepiej wyprzedźmy króla i jak najszybciej jedźmy do pałacu - dodał, sięgając po telefon, by powiadomić królewskiego lekarza. Pia posadziła sobie chłopca na kolanach. Paolo wciąż nie mógł złapać oddechu. - Teraz ścisnę cię mocno pod żebra, tutaj - powiedziała, R S przykładając do ciała chłopca splecione pięści. - Oprzyj się o mnie i postaraj się rozluźnić. Przerażony Arturo płakał wniebogłosy. Federico nie zwracał teraz na niego uwagi. Przykląkł przed Paolem, namawiając, by zrobił to, o co prosiła Pia. Chłopczyk popatrzył mu w oczy i napięte mięśnie rozluźniły się. Pia nacisnęła mocno. Jeszcze raz. I znowu. Paolo, proszę cię, błagała w duchu. Chłopczyk nie wydawał żadnego dźwięku, jego buzia ściemniała. Pię ogarnęła panika. Przed oczami ujrzała twarz spadającej z huśtawki http://www.meble-drewniane.edu.pl – Musiałeś mieć na mnie jakiegoś haka, żeby w odpowiednim momencie zacząć mną manipulować – powiedziała bezradnie. Mowery mrugnął do niej. – Nieźle, Barbie. Nie zapominaj, że w tych sprawach jestem lepszy od ciebie. – Na tym właśnie polegał mój błąd. – Jest tylko jeden człowiek, który mnie kiedyś przechytrzył. Niedługo zastuka do twoich drzwi. – Sebastian Redwing. Darren poklepał ją po pośladku i wyszedł. Tak jak przewidział, w piętnaście minut później Redwing wszedł na werandę, gdzie Barbara nadal zastanawiała się nad tym, co powinna zrobić. Miała kilka możliwości. Darren wiedział o wszystkim i zdecydowany był rozegrać sytuację po swojemu. A więc na czym jej najbardziej zależało? Na
Jennifer odłożyła albumy ze zdjęciami, robiąc miejsce na łóżku, ale Pia pokręciła głową. - Najpierw muszę się przebrać. Dzięki Paolowi jestem kompletnie przemoczona. - Widzisz! - zaśmiała się Jennifer. - Mówiłam ci, że się R S Sprawdź Victoria pocałowała przyjaciółkę w policzek. - Nie boję się samotnych podróży. Zresztą nie ma nikogo, kto mógłby mi towarzyszyć. - Mogę wysłać z tobą ogrodnika Johna. Albo jednego ze stajennych lorda Haverly, który mieszka niedaleko stąd. - Poradzę sobie, Emmo. Za kilka dni przyślę powóz po Jenny. - A co zrobisz, kiedy już dotrzesz do Londynu? Myślę, że lord Althorpe nie potrzebuje twojej pomocy. - Może jest świetnym szpiegiem, ale nie ma pojęcia, co to znaczy być mężem - stwierdziła Victoria, dosiadając klaczy. - Zamierzam go wyedukować. I nie zostawię go, żeby sam stawił czoło Kingsfeldowi. Tej nocy prawie nie spała, martwiąc się, że mąż