- Rainie - szepnął. - Dobrze jest cieszyć się życiem.

Nagle Quincy się przebudził. Leżał w ciemnym pokoju córki i przyglądał się, jak promienie światła podświetlają unoszący się kurz, nasłuchiwał odgłosów wielkiego miasta. - Przykro mi, Elizabeth - powiedział. Potem wstał i poszedł do pokoju telewizyjnego, gdzie ostatnia żywa członkini jego rodziny oglądała serial MASH. Rainie siedziała obok niej. Jej krótkie włosy stanowiły kontrast w porównaniu z długimi jasnymi lokami córki. Jej duże szare oczy i wydatne kości policzkowe kontrastowały ze szlachetnymi, arystokratycznymi rysami Kimberly. Jin i jang - pomyślał. Obie stanowiły taki piękny widok, że omal się nie rozczulił. Przez chwilę stał, pragnąc zatrzymać czas, pragnąć zachować tę chwilę na zawsze. - Miłe panie - powiedział. - Mam pewien plan. 130 19 Dom Quincy 'ego, Wirginia Był wczesny czwartkowy wieczór. Agentka specjalna Glenda Rodman pilnowała monitora i w pewnym momencie zobaczyła, że przed bramą domu stoi Quincy. Wcześniej spała dwie godziny, a potem odebrała telefon. Wzywano ją do Filadelfii, ale to wydawało się już odległą przeszłością. Przez resztę nocy http://www.meblenawymiarsklep.net.pl przyciskała do brzucha. - Dziękuję za kawę - Rainie powiedziała uprzejmie do Harolda. - Z pewnością jeszcze się odezwę - dodała w stronę Mary, zanim zaczęła schodzić szerokimi schodami. Ostatni widok, jaki ogarnęła wzrokiem, kiedy otwierała drzwi swojego wynajętego gruchota, był taki: Mary Olsen stała przed wspaniałym wejściem do swojej wielkiej posiadłości i krzyczała: - Nie masz pojęcia, o czym mówisz! Nie masz zielonego pojęcia! Odjechawszy trzy kilometry od posiadłości Olsenów, Rainie zjechała na pobocze i wyłączyła silnik. Wcześniej trzymała nerwy na wodzy, teraz ręce zaczęły jej się trząść. Napływ adrenaliny zrobił swoje. Poczuła, że kręci jej się w głowie. 87

De Beers popatrzył na nią. - Przeczuwam, że ma pani dla mnie niezbyt miłe wieści. - Dowody wskazują, że wbrew temu, co wcześniej ustalono, córka mo¬ jego klienta nie zginęła w wypadku samochodowym - powiedziała Rainie. - To było morderstwo. Poza tym wczoraj wieczorem w Filadelfii najprawdopodobniej ten sam człowiek zamordował byłą żonę mojego klienta. W bardzo Sprawdź - A tak poważnie... - powiedział i otworzył bagażnik - czekałem na ten dzień od bardzo dawna. Pojedziemy w pewne cudowne miejsce, Bethie. Będziemy się bawić piekielnie dobrze. Co ty na to? - Chętnie będę się bawić piekielnie dobrze. - Doskonale! Zamknął bagażnik, po czym podszedł otworzyć drwi. Mały, czerwony kabriolet rzeczywiście robił wrażenie. Na zewnątrz piękne krągłości karoserii. W środku uderzające połączenie czerni i chromu. Takim samochodem 79 powinna jeździć aktorka albo aktor - Marilyn Monroe lub James Dean. Bethie prawie bała się go dotknąć. Tristan jednak bez wahania wziął ją za rękę i pomógł usiąść na niziutkim, czarnym skórzanym fotelu. - Wiesz co? - spytał nagle. - Powinnaś kierować.