ÓSMY

spędza sama w kafejce ,,Bottom of the Cup’’. Zdecydowała, że właśnie tam się z nią spotka. Stanie się jej najlepszą przyjaciółką. Julianna miała zamiar zacząć właśnie dzisiaj. ROZDZIAŁ DWUDZIESTY TRZECI ,,Bottom of the Cup’’ było miejscem, gdzie spotykały się głównie osoby samotne, a w istocie wielu mężczyzn przychodziło tu na podryw. Serwowano tutaj głównie kawę, a nie alkohol, muzyka była przyjemna dla ucha, a palenie surowo wzbronione. Spokojnie mogli przesiadywać tu ludzie nieuleczalnie niesympatyczni, bez zbytnich obaw, że ktoś ich stąd wyrzuci. Julianna zauważyła, że w czasie kiedy ją obserwowała, dziewczyna nawiązała tylko jedną, i to bardzo krótką rozmowę. Siedzący przy stoliku obok facet poprosił ją o cukier, a ona spytała, czy chce również serwetki. Julianna uśmiechnęła się do siebie. Teraz wszystko się zmieni. – Cześć. – Zatrzymała się przy jej stoliku. – Fajna książka? Dziewczyna podniosła wzrok znad kartek i rozejrzała się dookoła. – Do mnie mówisz? http://www.medycyna-estetyczna-waw.com.pl podniecenie i strach. Jednak po chwili strach zwyciężył. Richard zaczął szybciej oddychać i trochę otrzeźwiał. Co on, do licha, robi?! Przecież ma żonę, a Julianna Starr jest jego asystentką! Nie bacząc nawet na względy moralne, był bliski złamania już nie zwyczajowego prawa, ale paragrafów o molestowaniu seksualnym, za co groziły surowe kary. Na miłość boską, przecież jest prawnikiem! I do tego ubiega się o urząd prokuratora okręgowego St. Tammany! Odwrócił się i zaczął szybko schodzić po schodach, zadowolony, że się opamiętał. Za późno. Drzwi otworzyły się i smuga światła spłynęła na klatkę schodową. – Richard, to ty? – Odwrócił się i spojrzał jej w oczy. Julianna aż westchnęła ze zdziwienia. – Co tutaj robisz?

powiedziała. – Wolę poważniejszą literaturę. Julianna nie miała pojęcia, co to może znaczyć, ale uśmiechnęła się promiennie. – Tak. Ja też wolę poważniejsze książki. Mogę usiąść? – Oczywiście. Julianna postawiła swoją kawę, a następnie zajęła miejsce przy stoliku. Sprawdź zdecydowany i władczy, ale nie czynił na nią żadnych zakusów, dzięki czemu w jego towarzystwie czuła się swobodnie i bezpiecznie. Odetchnęła głęboko. Żyj chwilą obecną, powiedziała sobie. Nie spoglądaj w przyszłość ani w przeszłość. W poniedziałek wstała wcześniej niż zwykle, już o w pół do siódmej. Postanowiła, że przyjedzie do domu Thea swoim samochodem, ale żeby nie narobić mu wstydu, zaparkuje w pewnej odległości. Otworzył jej sam. Zauważyła, że jest w codziennym ubraniu. – Popracuję dziś w domu. Pomyślałem, że twojego pierwszego dnia udzielę ci przynajmniej moralnego wsparcia – rzekł z uśmiechem. Lily miała na sobie starannie uprasowane szare spodnie oraz bluzkę bez rękawów w kolorze miodowym, pasującą do jej śwież o