takie życie tylko dlatego, że nie mogłaś postąpić inaczej.

nie nadchodziły do niego żadne wieści od konspiratorów w Rosji. Teraz ujrzał w niej również sojusznika. Ta chytra ladacznica go rozumiała. Nie mógł tego powiedzieć większości ludzi, w tym Parthenii i jego czternastu rosyjskim konkubinom. Przesunął dłonią po krótkich, ciemnych włosach Evy, wichrząc je energicznie. Wiedział, że zyskał sobie pełne oddanie tej kobiety. Przymknęła ciemne oczy. To podporządkowanie mu się spodobało. - Powiedz mi, co cię martwi - mruknęła. - Pragnę ci służyć. Nadal niezupełnie jej ufał, ale był rad, że ją sobie zjednał. - Uważasz, że powinienem to zrobić? - szepnął bardziej do siebie niż do niej. - Owszem. - Otworzyła oczy i spojrzała prosto na niego. - Pozwól mi się okazać godną ciebie. Michaił rozważał jej słowa. Eva istotnie na coś mu się przyda. Inne środki zawiodły. Część jego ludzi stale przeczesywała Londyn i Brighton w poszukiwaniu dziewczyny, inni obsadzili drogi do Yorkshire, reszta przez okrągłą dobę miała pod kontrolą dom Westlandów, ale nikt nie trafił na żaden ślad Rebecki. Czyżby ktoś ją ukrył? Może tej przewrotnej kobiecie powiedzie się tam, gdzie jego ludzie sobie nie poradzili? Baronessa znała wiele osób z wyższych sfer, a więc i plotki, z pewnością zaś wiedziała dużo więcej od niego o różnych sekretach. Może się dowie, kto ukrywa Rebeccę, albo przynajmniej trafi na jej ślad. Miał już dosyć szaleńczych, lecz bezowocnych wysiłków. Nie powinien obdarzać tej kobiety zaufaniem. Było to ryzyko, którego w innych http://www.merino-shoes.pl/media/ doskonale wiedziała, że był londyńskim hulaką i rozpustnikiem, ale przynajmniej jej wysłuchał i nie składał pustych obietnic. Uznała to za oznakę szacunku i tego, że trochę mu na niej zależy. Odezwała się, ostrożnie dobierając słowa. - Zawsze cieszył mnie widok szczęśliwych par małżeńskich. - Owszem, to zapewne ideał. Na nieszczęście niektórym nie wychodzi za dobrze. - Nie wierzę, żebyś akurat ty do nich należał. Spojrzał na nią, jakby nagle coś zrozumiał. - Czy właśnie z tego powodu nie chciałaś za mnie wyjść? Bo pragniesz małżeństwa z miłości? - Jesteś genialny! - wykrzyknęła rozbawiona. Chwyciła jedną z poduszek i rzuciła w niego. Zaśmiał się głośno, zuchwale. I przewrócił ją na plecy. - Myślisz, że jesteś taka sprytna?

bólu, który sprawiło jej jego wczorajsze wyznanie, ale też widział, jak go pokonała. Nieustraszona dziewczyna! Mógłby czerpać z niej natchnienie. Czy gwałtowne uczucie, które nim targało, było miłością? Przedtem wierzył poetom, którzy opisywali ją jako doznanie łagodne i sentymentalne. Co za głupcy! To, co budziła w nim Becky, było raczej podobne do gwałtownej burzy. Miał pewność, że zdruzgotałby wszystko, co mogłoby jej zagrozić. Niczym to nie przypominało poetyckich westchnień. Sprawdź przed dużym lustrem. Krystian odpowiedział uśmiechem, podłączając prostownicę, aby się nagrzała. Nagle drzwi wejściowe salonu się otworzyły, aż trzaskając o ścianę. Blondyn prawie że podskoczył odwracając głowę w tamtą stronę. Zamarł, spoglądając tępo na czwórkę mężczyzn. - No! Tu pracuje ta pipka! – zawołał jeden z chłopaków, wtaczając się do wnętrza salonu. Krystian niemal od razu poznał tą bandę dresów… To oni go wtedy zaczepili! Reszta ogolonych praktycznie na łyso, przypakowanych facetów parsknęła śmiechem. Już z tej odległości blondyn mógł wyczuć silną woń alkoholu. Pięknie. Kobieta spojrzała na nich przerażona, tak samo jak Krystian. Wtedy udało mu się uciec, ale teraz…? Chociaż był środek dnia… Może ktoś po prostu zauważy? - Jak się patrzę na ciebie pedale, to aż mi się rzygać chce – najniższy z mężczyzn w