była osobą, która kochała Mandy. Była łącznikiem między nim a jego

- Ale nie tak. Nie tak strasznie. - Ja zawsze się martwię - powiedział cicho Quincy. - Taka jest natura mojej pracy. Wiem, co się może wydarzyć i myślę o tym do późna w nocy. - Nic nam nie będzie - stwierdziła stanowczo Kimberly. - Teraz już wiemy, co się dzieje, a informacje to potęga! On nic nam nie zrobi. - Zapoznamy się znacznie bliżej z Mitchelem Millosem - powiedział łagodnie Quincy. - Wyszperam jeszcze pięć do dziesięciu nazwisk, a potem zgłoszę się do Everetta i sprawdzę, czy mają coś nowego. Być może mój ojciec... - głos mu się załamał. Wziął się jednak w garść. - I podejdziemy tego Ronalda Dawsona. Tak czy inaczej znajdziemy coś na niego. - Mamy w rękawie ostatniego asa - odezwała się Rainie. - Phil de Beers w Wirginii. Nadal śledzi Mary Olsen. Zastanów się. Ona jest sama. Zdradziła swoją najlepszą przyjaciółkę, ma bardzo małe poczucie własnej wartości, bo inaczej w ogóle nie wplątałaby się w ten bałagan. Prawdopodobnie wyciąga już rękę do tego człowieka. Z każdym dniem będzie coraz bardziej chciała zobaczyć się z nim osobiście. A kiedy to się stanie... - Chcę mieć zdjęcia - rzucił natychmiast Quincy. - Najlepsze, jakie de Beers może zrobić. Musimy zdobyć dokładniejszy rysopis. - On się potrafi świetnie maskować - zaprotestowała Kimberly. - Rysopisy, które mamy, w ogóle do siebie nie pasują. W jaki sposób pomoże nam http://www.neutrogena-plus.info.pl/media/ – Podszedł do drzwi werandy, zanim mnie zobaczył. I wtedy... uśmiechnął się, jakby zapowiadała się jeszcze lepsza zabawa, niż oczekiwał. Otworzył. Strzeliłam mu w pierś z bliskiej odległości. I wiesz co? Umarł z tym samym cholernym uśmiechem na twarzy. – Dlaczego nie wezwałaś policji, Rainie? Mogłaś powiedzieć, że się broniłaś. – Byłam dzieciakiem. Nie znałam kodeksu karnego. Słuchałam tylko swojego serca, a ono mówiło mi, że to nie była samoobrona. Ten drań skrzywdził mnie. Odebrał mi matkę. I chciałam jego śmierci. Chciałam, żeby zniknął z powierzchni ziemi. Właśnie po to ukradłam z posterunku naszą strzelbę. – Zakopałaś go pod werandą. – Zajęło mi to całą noc. – A potem uciekłaś – domyślił się Quincy. Kiwnęła głową. – Wyjechałam do Portland i spędziłam następne cztery lata, próbując utopić wspomnienia

- Nie wiem, o co ci chodzi... - Nie jestem tym, z kim chciałabyś zjeść dziś kolację. - Luke - wyznała ponuro -jest strasznym gadułą! - Szeryf Hayes jest moim przyjacielem. Dobrze, że w Oregonie też rodzą się tacy ludzie. Ale jeszcze tego wieczoru ja zostanę twoim przyjacie- \ lem. Sprawdź jak oparzona. Młody zastępca szeryfa – no wiesz, Shep, zanim został szeryfem – dotarł tam pierwszy. Zameldował, że do włosów dziewczynki przykleiły się szczątki mózgu. Od razu ją zaobrączkował i zamknął w ciupie. Ale potem oddalili zarzuty. Eksperci twierdzili, że strzępy mózgu spadły z sufitu, a mała weszła do domu w parę minut po zabójstwie. Gdyby to ona pociągnęła za spust, cała ta breja zbryzgałaby ją od stóp do głów. Czy jakieś inne bzdury w tym stylu. Powiem ci jedno, w tym cholernym stanie nikogo nie można skazać. Znajdują dziewczynę upapraną w świeżych flakach i jakoś to nie wystarcza? Ech, ci prawnicy. To oni są wszystkiemu winni. Prawnicy. W końcu Rainie wyszła na prostą, jasne. I bez gadania lepsza z niej kobita od matki. A i policjantka całkiem do rzeczy. Przyznawał im rację. Wystarczyło trochę pociągnąć to tego, to owego za język, żeby dowiedzieć się wszystkiego o Rainie Conner. Na stanowym uniwersytecie w Portland zrobiła