pamiętała już, dlaczego uznała, że „Historia współczesna: amerykańska polityka zagraniczna

przyniosło rezultatu, w bazach adresowych i telefonicznych. Najpierw miał pięć pomyłek. A potem trafił w dziesiątkę. – Tu Carlos – odezwał się męski głos z silnym hiszpańskim akcentem. – Czy zna pan Ramonę Marię Salazar? – Tak, to moja siostra, Panie, świeć nad jej duszą – odparł bez wahania. – A o co chodzi? Montoya niemal poderwał się na równe nogi. Przedstawił się, rzucił kilka zdań po hiszpańsku, zapewnił, że pracuje dla policji w Nowym Orleanie. Wyjaśnił, że współpracuje z policją w Los Angeles w sprawie, w której kluczową rolę odgrywa chewolet impala, rocznik 1999, srebrny. Trochę mijał się z prawdą, ale facet to łyknął, zwłaszcza gdy Montoya podał numer rejestracyjny pojazdu. – Interesuje mnie, czy to pan odziedziczył samochód po siostrze? – Tak, ja. – I korzysta pan z niego? – O, nie, sprzedałem go synowi kuzynki, Sebastianowi. Dla żony – dodał starszy pan. – Nadal go ma? – Chyba tak. – Ale nie był pewny, jakby powątpiewał w intencje rozmówcy i nie chciał zdradzać tylu informacji przez telefon. – Samochód jest nadal zarejestrowany na pańską siostrę? – Ja... nie chciało mi się zawracać sobie głowy papierkami, myślałem, że zrobi to http://www.nkcraft.pl/media/ wiedziałeś? – Że moja eks chadzała do wróżek? Nie. – Do astrologa. To różnica. Wiedział to aż za dobrze. Babka O1ivii stawiała tarota przez całe życie. – No dobra, do Phyllis, astrologa. Takiej od znaków zodiaku, ascendentów, faz Księżyca i tak dalej. – Wydaje mi się, że chodzi o coś więcej, choć osobiście nigdy się tym nie interesowałam. – Ale Jennifer tak? – Owszem. O ile wiem, zazwyczaj jeździła do niej sama, co najmniej raz, dwa razy w miesiącu. – Długo? – Od wielu lat, chyba od studiów. – Fortuna kiwała głową pogrążona w myślach. – Tak, pamiętam, że powiedziała coś takiego.

A jednak poprosił kolegów z wydziału o pomoc – stąd wóz patrolowy w okolicy domu. Jeśli chodzi o bezpieczeństwo, nie zna umiaru. Choć to zrozumiałe w jego branży. Widział najgorsze cechy ludzkiej natury, na co dzień stykał się z okrucieństwem. Że już nie wspomni o tych okazjach, gdy zagrożenie zakradało się w pobliże jego świata, gdy ona i Kristi wpadły w ręce psychopatów. Westchnęła i odrobinę jej ulżyło. Sprawdź Świętych. – Powiedział, że musi to załatwić. Dostawał szału odsunięty od pracy. – Ale dlaczego akurat Los Angeies? – Sama go zapytaj. – Zrobiłam to, a on mnie spławił. Kristi zaczęła wpadać w panikę. Coś jest nie tak, i to bardzo, bardzo nie tak. Od wypadku ojciec nie był sobą. Myślała, nie, miała nadzieję, że po terapii będzie jak dawniej, ale niestety nie. – Sam da sobie radę – mruknął Montoya. – Nie martw się o niego. – Uwierz mi, nie mam na to najmniejszej ochoty. – Rozłączyła się i wjechała na parking przed swoim apartamentowcem, niedaleko kampusu. Kiedyś była to elegancka rezydencja, dzisiaj podzielono ją na małe mieszkanka dla studentów. Mieszkała tu z kotem i czasami z Jayem, jeśli akurat wykładał kryminologię. Wtedy zatrzymywał się u niej. Większość czasu