była bezpieczna.

restauracji. Obiecała mu, że tam się spotkają. Bethie miała pojęcie o randkach; czytała „Cosmopolitan". Na pierwszą randkę zawsze przyjeżdżaj sama, żebyś mogła wyjść w każdej chwili. Nie mów o sobie zbyt wiele, a zwłaszcza nie podawaj od razu adresu. Najpierw poznaj tego człowieka. Fakt, że mężczyzna jest porządnie ubrany i uroczy, nie oznacza jeszcze, że jest niegroźny. Wystarczyło spytać o to jej byłego męża Pierce'a. Bethie zatrzymała taksówkę i pojechała do niezbyt odległej restauracji Zanzibar. Tristan Shandling czekał przed klubem. Tym razem miał na sobie czarne spodnie, koszulę w kolorze śliwkowym oraz krawat w srebrne i zielone wzory. Ponieważ było ciepło i parno, nie włożył marynarki. Stał z rękami w kieszeniach, wyglądał statecznie, był przystojny i robił wrażenie opanowanego. Bethie zerknęła na niego i pożałowała, że nie włożyła małej czarnej. Ten mężczyzna nie powinien umawiać się z jakąś matką w średnim wieku. Mężczyzna taki jak on powinien raczej umawiać się z żującą gumę młodą blondyną. Wysiadła z taksówki, podświadomie gładząc spódnicę godną matrony. Tristan odwrócił się, zauważył ją i zawołał: - Elizabeth, tak się cieszę, że przyjechałaś! Naprawdę nie wiedziała, co powiedzieć. Stała jak idiotka, ściskając torebkę http://www.nosnoscramplaskich.com.pl/media/ - Zabawne - powiedział - ale Bethie i Mandy nie postąpiły w ten sposób. Quincy mocno zacisnął rękę na słuchawce. - Pierce - odezwał się tamten - koniec przerwy. Jeśli nie wrócisz po ojca, będę musiał zabić kogoś innego. Masz godzinę na to, żeby złapać samolot do Wirginii. - Chyba nic z tego nie będzie. - Wobec tego sprawię, że jej śmierć będzie długotrwała i wyjątkowo bolesna. - Nie możesz tknąć mojej córki. - Nie mam zamiaru karać Kimberly. Jedź na lotnisko, agencie specjalny Pierce'ie Quincy. Pozostało ci już niewielu przyjaciół. I powiedz pannie Conner, że kiedy następny raz wynajmie prywatnego detektywa, niech się upewni, że ten nie lubi czekoladek.

A poczucie winy nie pozwala mu żyć. Jeśli nie pomożemy naszemu synowi, żeby zaczął mówić, i to szybko, on chyba tego nie wytrzyma. Albo w końcu znajdzie sztućce, wystarczająco naostrzone, albo, co jeszcze gorzej, zablokuje wszystkie emocje. Stanie się zimny i bezlitosny. On ma dopiero trzynaście lat, Shep. Chcę, żeby dostał szansę, aby stać się człowiekiem, jakim go widzieliśmy w marzeniach, a nie bohaterem prasowych sensacji. Nie wiem jak dla ciebie, ale dla mnie wybór jest całkiem jasny. Sprawdź sylwetkę detektywa. – Kogoś, kto dobrze wypadnie w mediach. Abe uśmiechnął się chytrze. Lubił dziennikarzy. Wiedział, czym ich karmić, a potem pożerał żywcem. Sprawiało mu to przyjemność. – Naturalnie! – powtórzył z jeszcze większym entuzjazmem. – Będziesz musiał pojechać do Bakersville. Na początek pewnie dwa, trzy tygodnie na miejscu, a potem z doskoku. – Nie ma problemu. – I rzeczywiście. Ostatnio Sara prawie nie zauważała męża. Jakiś czas temu spełnił wreszcie jej marzenie i kupił dziesięciotygodniowego szczeniaka. Teraz była zajęta rozpieszczaniem, karmieniem i zabawami z psiakiem. Któregoś dnia Abe pewnie zastanie go w niemowlęcym kaftaniku i czepeczku. Cholerny zwierzak niewątpliwie wszystko zniesie; jak dotąd wydawał się wyjątkowo spokojny. Sierść malca była mięciutka i miła w dotyku. Czasem Sanders łapał się na tym, że