mówiła do niego „pączuszku"... Odezwał się brzęczyk. Rainie podniosła głowę i popatrzyła na monitor domofonu. Przed wejściem stał jakiś mężczyzna. Miał zwyczajne ubranie, ale te szpakowate włosy poznałaby wszędzie. - Cholera! - krzyknęła. - Dlaczego nigdy nie daje mi szansy na prysznic? Chrzanić prysznic! Wpuściła go, pobiegła do kuchennego zlewu i spryskała wodą twarz. Dwa pociągnięcia nosem. Tym razem przynajmniej spryskała się dezodorantem. Zadzwonił do jej drzwi w chwili, kiedy wciągnęła na siebie czystą biała koszulkę. Poprawiła włosy i już stała przy drzwiach. - Witaj, Rainie - powiedział. A ona po prostu stała. Na swój sposób wyglądał całkiem dobrze. Był trochę spięty, trochę zbyt elegancki, trochę za bardzo przytłoczony ciężarem świata na jego barkach. Ale miał na sobie wąskie spodnie w kolorze khaki i granatową rozpinaną koszulę. Pierwszy raz od wielu tygodni widziała go nie w garniturze. - Hej - odezwała się i trochę szerzej otworzyła drzwi. - Mogę wejść? - To się już zdarzało. - Wpuściła go do środka. Agent specjalny coś kombinował. Poszedł prosto do pokoju rodzinnego, po czym od razu zaczął przechadzać się w tę http://www.oczyszczalnie-sciekow.org.pl bardziej chciała zobaczyć się z nim osobiście. A kiedy to się stanie... - Chcę mieć zdjęcia - rzucił natychmiast Quincy. - Najlepsze, jakie de Beers może zrobić. Musimy zdobyć dokładniejszy rysopis. - On się potrafi świetnie maskować - zaprotestowała Kimberly. - Rysopisy, które mamy, w ogóle do siebie nie pasują. W jaki sposób pomoże nam trzeci? - On tylko wydaje się dobry w kamuflażu. Jest tak, ponieważ polegamy na opisach laików - wskazała Rainie. - Najczęściej ludzie pamiętają kolor 197 oczu, fryzurę, zarost, ubranie, a to można łatwo zmienić. Nikt nie zwraca uwagi na elementy stałe, takie jak odległość między oczami, umiejscowienie uszu na głowie i kształt szczęki. Tych cech nie można zmienić. Jeśli zdobędziemy zdjęcie, nasi ludzie określą te stałe cechy i wreszcie będziemy
twarz o przednią szybę. Wiem, bo kazałem policjantom pokazać mi całą dokumentację. – Zapatrzył się w przestrzeń. Rainie była zaskoczona, jak bardzo się nagle postarzał. Wyglądał na wykończonego. – Teraz leży w szpitalu – powiedział cicho – gdzie maszyny oddychają za nią pompują jej krew do serca, odżywiają a my siedzimy przy niej dzień za dniem z nadzieją że stanie się cud. Ale jej mózg już nie pracuje i medycyna nic na to nie poradzi. Cuda nauki też mają swoje Sprawdź pantofelkach na ośmiocentymetrowych obcasach. Jezu, miała dzisiaj w głowie prawdziwy mętlik. Czy ktoś łaskawie mógłby skoczyć po butelkę piwa? W końcu udało jej się zapiąć bluzkę, wciągnęła brzuch i wyszła do oczekujących na nią mężczyzn. – W porządku? – zapytał od razu Quincy. Zawsze musiał wszystko zauważyć. – Cudownie. – Wykonała piruet, zastanawiając się, gdzie, u licha, ma wcisnąć broń. – Z tyłu za pas – poradził Sanders. – Nie mogę. – A to czemu? – Bo ta spódnica jest, kurwa, za ciasna! – Dobrze, już dobrze. – Sanders podniósł ręce i odszedł. Quincy ułożył w stos sześć białych ręczników i wsunął między nie pistolet tak, żeby