– Pierce? – Nie nazywaj mnie tak. Tylko moja była żona zwraca się do mnie po imieniu. Wszyscy inni mówią po prostu Quincy. Jak do tego lekarza ze starego programu telewizyjnego. Seryjni mordercy, specyficzne poczucie humoru – wymamrotał. Nie przestawała się w niego wpatrywać. W końcu odstawił szklankę. – Jedna z moich córek – powiedział nagle – jest w szpitalu. – Coś poważnego? – Ona umiera. Nie, to nieprawda – poprawił się. – Właściwie już nie żyje. Nie żyje od czterech tygodni. Dwadzieścia trzy lata. Miała ciężki wypadek samochodowy. Roztrzaskała twarz o przednią szybę. Wiem, bo kazałem policjantom pokazać mi całą dokumentację. – Zapatrzył się w przestrzeń. Rainie była zaskoczona, jak bardzo się nagle postarzał. Wyglądał na wykończonego. – Teraz leży w szpitalu – powiedział cicho – gdzie maszyny oddychają za nią pompują jej krew do serca, odżywiają a my siedzimy przy niej dzień za dniem z nadzieją że stanie się cud. Ale jej mózg już nie pracuje i medycyna nic na to nie poradzi. Cuda nauki też mają swoje granice, jeszcze nie sięgają tak daleko. – Jezu. Nie powinieneś tam być? – Owszem. – No to dlaczego tracisz czas w Bakersville? – Bo bym zwariował, gdybym spędził jeszcze jedną minutę, patrząc, jak odgrywa się http://www.ogrodymody.com.pl niewykształcony, nigdzie i niczego porządnie się nie uczyłem. Wyglądało na to, że nastręcza się dogodna możliwość zebrania dodatkowych danych o kolczastym doktorze. Od razu było widać, że ten mente captus4 niczego ukrywać nie będzie – wyśpiewa wszystko, o co tylko go zapytać. – A nie pozwoliłby pan trochę posiedzieć przy sobie? – spytał Lagrange, wchodząc na schodek. – Wyjątkowo piękny stąd widok. – Tak, bardzo piękny, dlatego właśnie lubię tu bywać. Mnie tu niedawno, kiedy powietrze było szczególnie przezroczyste, wie pan, co przyszło do głowy? – Jasnowłosy posunął się, robiąc pułkownikowi miejsce, i roześmiał się znowu. – Posadzić by tutaj jakiegoś najbardziej zaciekłego ateistę, z tych, co to wciąż domagają się naukowych dowodów istnienia Boga, i pokazać takiemu sceptykowi wyspę i jezioro. Proszę, oto dowód i żadnych innych nie potrzeba. Zgadza, się pan ze mną? Feliks Stanisławowicz natychmiast i z żarem się zgodził, zastanawiając się, jak by tu
powieścidło, żeby ci się w drodze nie dłużyło”. O, najprzebieglejszy z kapłanów Babilonu! 1 Pomińmy (fr.). Tytuł – Biesy – i pokaźna grubość „powieścidła” rzeczywiście mnie nastraszyły i czytać je zacząłem dopiero na statku, przy akompaniamencie plusku fal i krzyku mew. Przez noc przeczytałem do połowy i zdaje się, że zrozumiałem, Sprawdź Kiedy pierwszy raz wybierał miasto do jednego ze swoich eksperymentów, nie bał się ani trochę. Czuł tylko ciekawość, co się stanie. Miał wizję. Zaczęło się od snu późno w nocy, gdy był sam i nikogo nie obchodził. Potem o niczym innym już nie myślał. Ta wizja stała się jego obsesją, palącą potrzebą, która nie przestawała go nękać. Pokaż ojcu. Pokaż mu, co potrafisz. Kurwa, pokaż pierdolonemu ojcu, co potrafisz. Wymykał się na cmentarz i popijał cenne brandy tatuśka, po sto dolarów butelka. Wściekłość jak bęben huczała mu w żyłach. Myślisz, że jestem słaby? Myślisz, że jestem tępy? No to ci pokażę... Za pierwszym razem był bardzo ostrożny. Nic go nie mogło łączyć z tamtymi ludźmi. Wybrał miasto za pomocą komputera, przeprowadził wywiad za pomocą komputera, z graczami skontaktował się za pomocą komputera. Kiedy w końcu musiał dokonać pewnych posunięć na miejscu, przebierał się i płacił tylko gotówką. Trzy elementy udanej misji: cierpliwość, planowanie i ostrożność. Widzisz, jednak cię słuchałem, stary pryku.