- Jesteś prawdziwym klejnotem, Becky. - Alec odstąpił w tył i spojrzał jej w oczy. - A

- Och, Krystian! – ucieszyła się. – Karol jest jeszcze w pracy, powinien niedługo skończyć. Wejdź, upiekłam ciasto! Zdążysz zjeść, nim przyjdzie – odsunęła się od drzwi, zapraszając chłopaka gestem ręki. Była dosyć niską i chudą osobą, całkowitym przeciwieństwem swojego syna. Blondyn wszedł do przedpokoju, którego ściany wyłożone były panelami, nadając pomieszczeniu przyjemną, domową atmosferę. W mieszkaniu jak zwykle pachniało jedzeniem. Tym razem był to zapach jakiegoś niezwykle słodkiego ciasta. – Czy mi się wydaje, czy schudłeś? – kobieta zmierzyła chłopaka uważnym spojrzeniem. – Same kości! Dziecko, powinieneś się lepiej odżywiać! Gdybyś tylko częściej do nas zaglądał, od razu nabrałbyś sił! – zaczęła swój monolog, który podejmowała za każdym razem, gdy widziała Krystiana. Blondyn uśmiechnął się pod nosem, idąc za mamą Karola do salonu o również przytulnym wyglądzie. Jedną ze ścian zajmowała dębowa szafa, na której półkach poustawiane były przeróżne figurki, na środku zaś stała brązowa kanapa okryta kremową narzutą, a przed nią stolik z białym obrusem. – Siadaj, kochaniutki, już ci niosę ciasto. Może wreszcie przytyjesz troszeczkę – kobieta zamruczała pod nosem, wychodząc do kuchni. Już po chwili wróciła z dużym talerzem pełnym ciasta, a w drugiej ręce trzymała mniejszy talerzyk wraz z łyżeczką. Postawiła to przed blondynem, uśmiechając się ciepło. - Dziękuję bardzo – odparł chłopak. – Pysznie pachnie – mimo apetycznego http://www.okulistarastenska.pl/media/ - Sam decyduję, kiedy przestać! - wycedził Michaił, zbliżając się do niej. Eva rzuciła się do tyłu i osłoniła twarz rękami. - Jesteś w to wplątana po uszy. To ty wszystko zaczęłaś! Z własnej woli ściągnęłaś sobie kłopot na głowę. Zrobisz teraz, co ci powiem, chyba że chcesz, żeby cię powieszono za udział w porwaniu. Lepiej mnie posłuchaj. Masz go tu ściągnąć. Samego! Eva wybiegła w popłochu z izby. Chwilę później przemknęła za oknem, siedząc na koniu. Gdy tylko znikła im z oczu, Michaił zamknął spróchniałe drzwi i podszedł ku Becky z pochyloną głową. W jego szarych oczach ujrzała pełną okrucieństwa satysfakcję. - No, kuzyneczko, wyrównamy nasze rachunki. Chwycił ją za włosy i odchylił jej głowę do tyłu, a potem powiódł kciukiem po jej wargach. - Ależ z ciebie piękność - wymruczał. Krew odpłynęła Becky z twarzy. Tkwiła w jego żelaznym uścisku, nie mogąc stawić oporu. Michaił stopniowo kładł ją na wznak, powoli i nieubłaganie, póki nie legła płasko na ławie, drżąc ze strachu.

zwłaszcza do balu zwycięzców. Była nim wręcz oszołomiona. Posłusznie poszła za radą Aleca i wystąpiła na nim w mocno wydekoltowanej czerwonej sukni. Sądziła, że był to wybór podyktowany wyłącznie jego wyrafinowanym gustem, lecz potem otrzymała małą paczuszkę wysłaną ni mniej, ni więcej tylko z pawilonu Brighton! Szybko zrozumiała, że Alec chciał odkupić oryginalną Różę Indry od regenta, żeby jej sprawić niespodziankę, lecz królewski przyjaciel odmówił przyjęcia pieniędzy i z galanterią Sprawdź wszystko. Nie mogłam pozwolić, żeby pozbawił mnie także i godności. Alec zacisnął usta bez słowa. Najwyższym wysiłkiem woli próbował zachować spokój. - Palcem cię nie tknie. Po moim trupie! - Właśnie tego chcę uniknąć. Nie wiesz, jaki jest zdradziecki. A ja to wiem! Zabił z zimną krwią człowieka. Właśnie dlatego chciałam się widzieć z Westlandem! Żeby Michaiła aresztowano! Żeby go powieszono! - A więc dlatego cię ściga? Żeby cię uciszyć na zawsze? Teraz wszystko nabiera sensu - mruknął w zamyśleniu. - Jeśli nadal pragniesz mnie opatrzyć, to przyznam, że ramię paskudnie mnie boli. Masz coś, czym można by je owinąć? - zapytał po chwili. - Halkę. Mogę odedrzeć kawałek. - No to chodźmy, ma petite. - Ujął ją za rękę z takim wdziękiem, jakby mieli wyjść na parkiet w sali balowej. - Możemy posiedzieć sobie w kościele, a kiedy mnie opatrzysz,