- Tak, milady. Została więcej niż połowa personelu poprzedniego lorda Althorpe. - Był dobrym człowiekiem. - Bardzo dobrym - odparł mężczyzna z wielkim przekonaniem. - Lord Althorpe pewnie jest zadowolony z takiej lojalności. Jak długo służyłeś u Thomasa? - Pięć lat, milady. Drań, który go zabił, zasługuje na stryczek. Lokaje energicznie pokiwali głowami, ale Victoria zaczęła się zastanawiać, czy bardziej boli ich utrata dawnego pracodawcy, czy pojawienie się nowego. - Tu jesteś! - dobiegł głos od drzwi. Po plecach Victorii przebiegł znajomy dreszczyk. - Dobry wieczór, Sinclairze. - Wyglądasz oszałamiająco - powiedział, zajmując miejsce po drugiej stronie długiego stołu. - Dziękuję. Skłonił głowę. - Zaszedłem po ciebie, ale widzę, że sama sobie http://www.optyktwojeoczy.pl ogrodu. Wymarzona sceneria do szczerej rozmowy. Amy wyszła z domu i ruszyła w jego stronę. - Szukałam cię. Uśmiechnął się. -1 znalazłaś. W jednej chwili coś się zmieniło. Miał wrażenie, że wraz z jej pojawieniem się spokojne powietrze nagle się poruszyło. Ona też to poczuła, widział to w jej oczach. Powiedziała jasno, i to dwa razy, że nie chce
– Wdech, wydech! Myśl tylko o tym. Wdech, wydech! Powoli i spokojnie. On jednak jęczał jak przerażony szczeniak. Obok niego Madison opadła na pokrytą igliwiem ziemię. Lucy opanowała emocje. Musiała myśleć trzeźwo. – Plato, daj mi jeden z tych pistoletów. Sprawdź Lucy. - Wolałabym go nie rozgniewać. - Nie obawiaj się. Wciąż powtarza, że Grafton House to również mój dom, a ja chcę spotykać się z przyjaciółmi. - Obiecałaś, że mi powiesz, jak zareagował, kiedy spytałaś go o lorda Williama. Victoria oblała się rumieńcem. Czym prędzej wzięła Lucy pod ramię i wprowadziła ją do ogromnej sali balowej. - Och, to nic ciekawego - odparła niedbale. - Wiesz, jacy są mężczyźni. - Nie... - Szkoda, że nie ty wydajesz bal - zaszczebiotała