- Ciągle czekam, aż wrócisz do Hollywood - rzekła. – A póki co, nie tracisz czasu.

Rozległ się pomruk zaciekawienia i wszyscy obecni podążyli w ślad za Knightem. Alec, nie zwracając na nich uwagi, wyjął z szuflady akt własności Talbot Old Hall, zwinął go w rulon, przewiązał wstążką i podał Becky. - Dom jest wreszcie twój. - Nie, Alecu. Jest również i twój. Czy pozwolisz mi go sobie pokazać? I wioskę także? Chciałbyś tam ze mną pojechać? - Oczywiście. Z największą chęcią zabiorę cię do twojego domu. - Do naszego domu. - Tak. Zawsze już będzie nasz. I pocałowała go przy wszystkich, co wzbudziło powszechny aplauz. EPILOG W dwa tygodnie po balu zwycięzców pojechali oboje do Buckley on the Heath odkrytym landem. Fort i Rush, rekonwalescenci, jechali drugim powozem. Najpierw zatrzymali się w wiosce, gdzie cała ludność wiwatowała na cześć nowego właściciela dworu, który uwolnił ich od Michaiła Kurkowa i jego Kozaków. Becky ze zdumieniem stwierdziła, że wioska wydaje się jej teraz o wiele mniejsza, lecz z wielkim ożywieniem pokazywała wszystko Alecowi. On zaś ze szczerą sympatią poznał prostych wieśniaków. Chciał nawet zajrzeć do miejscowej tawerny i spróbować tamtejszych napitków, ale Becky zanadto spieszyło się do Talbot Old Hall, żeby na to pozwolić. http://www.ortopedawarszawa.info.pl kopnął Martę. Dlatego też ruda od jakichś piętnastu minut słuchała wywodu blondyna na temat cudowności jego księcia. - Krystian… - zaczęła, nagle poważniejąc. Na jej ustach już nie błąkał się ten pobłażliwy uśmiech. – Powiedz mi, dlaczego nie zostawisz tego gbura, który właściwie cię nie zauważa, i nie dasz szansy Karolowi? – zapytała, wbijając w niego swoje niemal czarne oczy. Chłopak uniósł wysoko brwi, odrywając usta od butelki napoju. - Jakiego gbura niby? Książę nie jest gburem! I wcale mnie nie nie zauważa! Po prostu jeszcze nie wie, że mnie kocha! Rudowłosa przewróciła oczami. Krystian czasem zachowywał się jak dziecko. - Dorośnij wreszcie. Rozejrzał się jeszcze po gabinecie, upewniając się, że wszystko jest wyłączone. Nie lubił zamykać salonu, zawsze się obawiał, że zostawił coś w gniazdku albo że źle

Krystiana. - Idę jutro do Przystani – powiedział nagle Krystian. - Mówiłeś. Wcielasz plan w życie? – zapytał Karol trochę ponuro. Pomimo szczerych chęci nie potrafił nadać głosowi innej barwy. Po prostu jakoś wolał nie myśleć o tym, że blondyn robi to wszystko dla jakiegoś buca, którego tak uwielbiał, a ten go i tak olewał… Sprawdź - Cieszę się, że tak myślisz. Ale obydwoje wiemy, że ty też mnie uratowałaś. I to nie tylko teraz, na tym przeklętym urwisku. Przerwało im donośne rżenie. Obydwoje wybuchnęli śmiechem, gdy wielki koński pysk wyłonił się niespodziewanie zza ramienia Aleca. Wierzchowiec donośnie parsknął. - Czy myślisz, że on chce nam coś powiedzieć? - spytała Becky. Przytaknął, chwytając za zwisające wodze. - Ma rację, lepiej się stąd zabierajmy. Mnóstwo ludzi się ucieszy, gdy cię zobaczy. W chwilę później jechali na gniadym koniu przez las. Alec posadził Becky przed sobą i objął ją mocno w pasie. Pragnąc, żeby zapomniała o okropnych przeżyciach, zabawiał ją rozmową o zdobytej fortunie. - Ładny koń. - Becky poklepała wierzchowca po grzbiecie. - Jak go nazwiesz? - Jak ci się tylko spodoba. Ciekawe, co powiesz na widok mojego nowego powozu! Wygrałem też dla ciebie mnóstwo różnych wspaniałych rzeczy. Kolczyki z szafirami, zamek