bieżnia.

sprawę, że O1ivia ją filmuje. – Oddawaj! – Powiedziałam: chodź i weź ją sobie! – O1ivia stała twardo, oparta o pręty, z obiektywem wycelowanym w twarz wariatki. Woda podnosiła się coraz wyżej. – Cholera! – Porywaczka jedną ręką tuliła do siebie mokre zdjęcia, drugą mocowała się z pękiem kluczy. – Kim jesteś? – zapytała Olivia. – Powiedz widzom, jak się nazywasz, żeby wiedzieli, że to ty. Chwileczkę.. Jesteś Dawn? – Zagadywała, przypomniała sobie, że Bentz kiedyś romansował z policjantką o tym imieniu. – Przestań. – A może Bonita... tak? – Ta suka? O, nie! – Prychnęła z niesmakiem. – Bentz na pewno ci o mnie mówił. – Nie sądzę. Kolejny głuchy odgłos. Boże, toną! – Na pewno tak. Corrine. Słyszałaś? O1ivia przecząco pokręciła głową. Więc to jest Corrine O’Donnell. Oczywiście, że o niej słyszała, ale nie sprawi wariatce tej satysfakcji. Łódź zatrzeszczała niebezpiecznie. – Corrine. Pracowaliśmy razem. I spotykaliśmy się. Jezu, sypialiśmy ze sobą i... kochał mnie. My... Spotykaliśmy się i dwa razy niemal ze sobą zamieszkaliśmy, ale wtedy... wtedy http://www.otolaryngolodzy.pl/media/ – Więc teraz mam mu współczuć? Bo oboje jesteśmy kalekami? – Nie to miałem na myśli. A ty nie jesteś kaleką. Już nie! – No dobrze. – Corrine westchnęła głośno i pokręciła głową. – To dziwne. Kto by pomyślał, że to ma jakiekolwiek znaczenie? Nie było go ile, dziesięć lat? – Dwanaście. – Naprawdę? No tak, wyjechał mniej więcej w tym samym czasie, kiedy zginęły siostry Caldwell... To tylko zbieg okoliczności. – Skrzywiła się. – Musi być. – Spojrzał na nią i niemal widział, jak obracają się trybiki jej umysłu. – Prawda? – Tak. – Ale przyznaję, że jego powrót wywołał niemałe poruszenie. Ty oglądałeś miejsce zbrodni, a po wydziale plotki rozprzestrzeniały się z zawrotną szybkością. Dziwne, co? – A kogo to obchodzi? – zdziwił się. – Po pierwsze, Bledsoe. Jest wściekły, choć nie mam pojęcia dlaczego. Zlituj się, przecież

Trudno! O1ivia nie podda się bez walki. Szarpała i ciągnęła, aż jej nozdrza wypełniło powietrze cuchnące moczem. Suwak ustąpił, poły śpiwora się rozsunęły i zobaczyła kabinę pod pokładem. Jedna jedyna lampa wypełniała pomieszczenie dziwnym żółtym światłem. O1ivia znajdowała się w części odgrodzonej od reszty pomieszczenia żelaznymi prętami, od podłogi do sufitu. Klatka dla zwierząt, sądząc po Sprawdź także, że niektóre wizje Jennifer to produkty jego umysłu. Może prowokacja sprawiła, że w jego mózgu otworzyła się jakaś klapka? Nie chciał się przyznać sam przed sobą, że już nie wie, co jest rzeczywistością, a co wyobrażeniem. – Nie widziała tego? – Olivia wskazała fotografie. – Nie. O1ivia odetchnęła powoli i jeszcze raz dokładnie przyjrzała się zdjęciom i aktowi zgonu. Zmarszczyła brwi, na jej czole pojawiły się drobne zmarszczki, wykrzywiła usta w grymasie obrzydzenia: – To makabryczne. – Trudno się z tobą nie zgodzić. – Domyślasz się, kto ci je przysłał? – Zebrała zdjęcia i arkusz papieru, pokręciła głową i zwróciła je Bentzowi. – Nie. Montoya dał oryginały do sprawdzenia. Odciski palców, DNA, obróbka